Eric Riddle pyta: – Teoria Darwina to nie fakt, tylko teoria. Nie dowiedziono, że jest prawdziwa. Dlaczego nie uczyć także innych, inaczej tłumaczących pochodzenie człowieka? Chodzi przecież o wolność nauczania. Riddle, nadzorca kamieniołomu, wykształcenie średnie, jest członkiem słynnej dziś w całej Ameryce rady szkolnej z Dover. Rada odsyła do podręcznika „Of Pandas and People”. Według tej książki życie na Ziemi powstało za sprawą bliżej nieokreślonego Rozumnego Projektu (Intelligent Design, w skrócie ID).
W książce nie pada słowo Bóg, ale jedenaścioro rodziców, którzy pozwali radę w Dover do sądu, nie ma wątpliwości: Rozumny Projekt to zakamuflowana forma kreacjonizmu. Poglądu, że Pismo Święte należy rozumieć dosłownie: świat i wszystkie żywe istoty powstały 6 tys. lat temu w ciągu 7 dni, stworzone przez Wszechmogącego. W pozwie wniesionym do sądu w Harrisburgu w imieniu rodziców przez prawników z Amerykańskiej Unii Swobód Obywatelskich (ACLU) oskarżono radę o naruszenie konstytucyjnej zasady rozdziału religii od państwa potwierdzonej w pierwszej poprawce do konstytucji. Potwierdził ją w 1987 r. Sąd Najwyższy, wywodząc z niej zakaz nauczania kreacjonizmu w szkołach publicznych.
Kto się śmieje
Staliśmy się pośmiewiskiem kraju i całego świata – lamentowali mieszkańcy Dover, przeciwni propagowaniu Rozumnego Projektu. Co do Ameryki to gruba przesada. Według sondaży, 63 proc. Amerykanów nie powinno się śmiać, bo też opowiada się za tym, by kreacjonizmu uczono w szkołach jako alternatywy dla teorii Darwina. Poparł ich w zeszłym roku prezydent Bush. Z badań opinii w ciągu ostatniego ćwierćwiecza wynika, że około połowa mieszkańców USA wierzy, iż Bóg stworzył człowieka, i to w obecnej postaci.