Getto w tajdze
Getto w tajdze. Gdzie podziali się Żydzi z Birobidżanu
Terytorium, które w „nieżydowskim” przypadku byłoby tylko jednym z rejonów ogromnego Kraju Chabarowskiego, ma suwerenny rząd z gubernatorem na czele.
Jeśli jakiemuś turyście odwiedzającemu Rosję zachce się żydowskiej egzotyki, faszerowanej ryby na stołach i pieśni w języku jidysz, będzie musiał przekroczyć rosyjską granicę i poszukać tego wszystkiego na Ukrainie, Białorusi, Litwie lub w Polsce. W samej Rosji wszystkie gubernie leżały poza ustanowioną przez carski rząd strefą osiedlenia i żadnych żydowskich miasteczek nigdy nie było. Żydzi zaczęli osiedlać się tutaj dopiero po 1917 r., gdy nikt nie miał już głowy do faszerowanej ryby.
Jeśli jednak jesteście gotowi odbyć wielogodzinny lot na Daleki Wschód, jeśli – zamieniwszy w Chabarowsku samolot na pociąg – nie prześpicie właściwej stacji, zobaczycie za oknem, na dworcowym budynku, napis po rosyjsku i w jidysz: Birobidżan. To stolica Żydowskiego Obwodu Autonomicznego. Jedynego obwodu autonomicznego w Federacji Rosyjskiej i jedynego żydowskiego tworu autonomicznego we współczesnym świecie. Pełni entuzjazmu zaczniecie rozglądać się na ulicach tego prowincjonalnego miasteczka za Żydami – nie pamiętając, że mądra rada, by nie szukać czarnego kota w ciemnym pokoju, zwłaszcza jeśli go tam nie ma, pochodzi właśnie z tego regionu świata.
Nie znajdziecie żadnego Żyda. Tu i ówdzie trafią się wam pojedyncze szyldy w jidysz i jeśli choć trochę znacie ten język, zaczniecie zastanawiać się, dlaczego tyle w nich błędów. Kupicie w kiosku świeży numer gazety „Birobidżaner Sztern”, w której też są artykuły w jidysz.