Mikołaj puka trzy razy
Mikołaj puka trzy razy. Brytyjskie święta przed pandemią
Słowo Christmas, jak po angielsku nazywa się Boże Narodzenie, pochodzi od sformułowania Mass of Christ, czyli Msza za Chrystusa. Odprawiana o dwunastej w nocy z 24 na 25 grudnia stanowiła najistotniejszy element świąt i była jedynym nabożeństwem, które przez wieki wolno było odprawiać po zmroku. Właśnie ta msza stanowiła początek świąt i nie poprzedzała jej, jak ma to miejsce w Polsce, wieczerza wigilijna. Msza ta stanowiła też koniec adwentowego postu, który w purytańskiej Anglii był ostro przestrzegany. Dziś o adwencie przypomina jedynie adwentowy kalendarzyk dla dzieci z czekoladkami ukrytymi pod obrazkami kolejnych dni dzielących jeszcze do świąt.
Świąteczna rozpusta
Wydaje się to niezwykłe, ale były czasy, gdy na całej wyspie brytyjskiej panował zakaz obchodzenia świąt Bożego Narodzenia. Taką decyzję wydal Oliver Cromwell w XVII w., uzasadniając to względami religijnymi. Twierdził, że nie ma powodów, ani historycznych, ani religijnych, by obchodzić dzień narodzenia Jezusa 25 grudnia.
Purytanie powoływali się przy tym na Ewangelię św. Łukasza, która opisuje moment narodzin, ale bez żadnych szczegółów pozwalających ustalić datę. Dzień Bożego Narodzenia obchodzono we wczesnym średniowieczu w bardzo różnych dniach, a wybór 25 grudnia – mówili purytanie – był zabiegiem strategicznym ojców Kościoła, którzy pogańskiemu świętu zimowego przełomu nadali chrześcijański charakter.
Ale purytanie mieli też inny powód, by próbować nakłonić wiernych do nieobchodzenia Bożego Narodzenia. To bowiem, co działo się w Anglii, nie przystawało do święta, które ze swej natury miało religijny charakter: publiczne uczty, obżarstwo, pijaństwo, agresywne żebractwo i rozwiązłość były na porządku dziennym.