Klasyki Polityki

Światowa wojna domowa

David Silverman / •
Potrzebne jest nie zderzenie, ale dialog kultur. Paradoksalnie może się okazać, że rzeczywiście – jak chce Bassam Tibi – szok 11 września spowoduje szybszą europeizację islamu.

Pierwsza analogia historyczna – powielana w tysiącach mediów – była oczywista: Ameryce zgotowano nowe Pearl Harbor! Kolejne skojarzenie wydawało się jeszcze bardziej narzucające się: oto wybuchła wojna kultur, doszło do zderzenia cywilizacji, co sugestywnie przepowiadali kilka lat temu Samuel Huntington i Benjamin Barber. A jednak bardzo szybko obie te metafory zostały podważone. Teraz dzień 11 września 2001 r. wielu eseistów i komentatorów, amerykańskich jak i europejskich, porównuje z inną datą i inną wojną: z zamachem w Sarajewie latem 1914 r.

Zamiast o zderzeniu cywilizacji, coraz częściej mówi się o wojnie cywilizacji z morderczym barbarzyństwem, o światowej wojnie domowej, którą prowokują nie tylko islamscy fundamentaliści, ale wszyscy ci, którzy idą na barykady przeciwko globalizacji gospodarki, przeciwko ubezwłasnowolnieniu całych regionów świata i postępującej amerykanizacji naszej cywilizacji.

Mordercze energie współczesności

W jednym rzędzie obok islamistycznych morderców mieliby zatem stanąć młodzi, antyglobaliści, ekolodzy, lewacy, którzy rzucali kamieniami w Seattle, Göteborgu i Genui w obradujących tam możnych naszej planety (a właściwie w ochraniającą obrady policję), a obok nich delegaci z Trzeciego Świata, którzy urządzili na konferencji antyrasistowskiej w Durbanie kocią muzykę Amerykanom i Izraelowi. Takie tłumaczenie wydawać by się mogło za proste. A jednak. Tak jak niegdyś istniała pewna wspólna nić – marksistowskiej wizji nowego wspaniałego świata pozbawionego wyzysku i nierówności – łącząca na przykład socjalistycznych reformistów kapitalizmu z radykałami domagającymi się rewolucyjnego pożaru stepów i wprowadzenia nowego ustroju, tak i dziś po uderzeniu w Manhattan i w cieniu militarnych przygotowań do ataku na gniazda islamistycznych terrorystów w Afganistanie nabiera rozpędu dyskusja o wiele głębsza.

Polityka 40.2001 (2318) z dnia 06.10.2001; Świat; s. 42
Reklama