Na początku może być nieustępliwy lęk. Albo smutek bez powodu. Trudności w kontaktach z otoczeniem, pretensje do innych lub złość na samego siebie. Do tego zaburzenia snu, jedzenia i innych funkcji życiowych, nieustanne zmęczenie, problemy z koncentracją uwagi. Albo brak sił, aby dalej zmagać się z codziennością, brak satysfakcji z autentycznych dokonań – lub wiele innych doznań, które spadają nagle i nie dają już funkcjonować normalnie. Niekiedy zdarzają się objawy bólowe, przypominające poważne choroby somatyczne: zaburzenia w pracy serca, zawroty głowy, bóle żołądka lub alergie.
Nierzadko ludzie przez kilka lat odwiedzają różnych specjalistów, wykonują dziesiątki analiz, aby wreszcie usłyszeć od kardiologa, neurologa, alergologa i innych, że ciało funkcjonuje bez zarzutu. Problemem jest psychika, z którą należy udać się do psychoterapeuty.
Na szczęście maleje liczba osób, które w tej sytuacji czują się napiętnowane posądzeniem o „wariactwo”. Prof. Jan Czesław Czabała, przewodniczący sekcji psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, wicedyrektor Instytutu Psychiatrii i Neurologii, ostrzega, że psychoterapia nie jest metodą przekształcania świata w miejsce powszechnej szczęśliwości ani kształtowania ludzi doskonałych, szlachetnych i zawsze zadowolonych. Nie zabezpiecza przed problemami, tylko wskazuje różne sposoby ich przezwyciężania.
Szekspir i pomidory
Zofia Milska-Wrzosińska, wiceprzewodnicząca sekcji psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, szefowa prestiżowego warszawskiego Laboratorium Psychoedukacji (istnieje od 1978 r.), twierdzi, że ludzie decydują się na psychoterapię, ponieważ taka usługa jest dostępna na rynku.