Retoryka nowego premiera pełna jest gotowych maksym, metafor, kunsztownych paradoksów, które pełnią rolę kluczy do jego politycznego i ideowego świata. Nie zawsze jest to widoczne w codziennej retoryce walki, dlatego trzeba było dokonać pewnej selekcji, wybrać to, co naszym zdaniem najlepsze i najcelniejsze. Oto próbka złotych myśli z ostatnich tygodni, które wzbogacają ideologię Prawa i Sprawiedliwości i na swój sposób – z pomocą paradoksu i kunsztownej logiki – tłumaczą ostatnie wydarzenia, pokazując właściwy sens pozornie niezrozumiałych działań i decyzji. Autor: Jarosław Kaczyński; my dodajemy komentarze, nie żeby ulepszać maksymy, ale żeby je wytłumaczyć tym, którzy nie stykają się na bieżąco z polityką PiS.
Prezes Kaczyński lubi sformułowania radykalne, bezkompromisowe, które choć na pozór wydają się przesadzone czy wręcz nieprawdziwe, po dokładnym zbadaniu odkrywają swoje drugie dno.
W Polsce nie ma żadnego państwa.
Zatem w Polsce nie ma państwa, w tym oczywiście sensie, że nie ma państwa właściwego, takiego jak należy. To, które jest, prawdziwym państwem nie jest, nie może być, gdyż wszystko właściwie ma chore. Ma złą przeszłość własną i ma złą przeszłość odziedziczoną, gdyż jest w postaci Trzeciej RP hybrydą transformacyjną, która niesie w sobie PRL, od którego nie chciała się odciąć. Nie odcinając się skazała się (bądź raczej skazano ją świadomie i podle) na to, że żadnej fundamentalnej roli prawdziwego państwa odegrać nie była w stanie, że przeżarta została przez wszechogarniającą patologię, wszystkiego i wszystkich, poza tymi, którzy cały czas walczyli o prawo i sprawiedliwość. A należało, twierdzi prezes PiS, w 1989 r. PRL rozwiązać, zamknąć tamto państwo, osiągnąć punkt zero i dopiero od niego zaczynając zbudować nowe państwo.