Samowolnie zakochani
Seks a niepełnosprawność. Sebastian chce to robić z pluszowym misiem
Kiedy rodzice odkrywają, że upośledzone umysłowo dziecko zaczyna pragnąć seksu, są przerażeni. Sądzili, że będzie zawsze infantylne, rozbrajająco miłe, niewinne i nagle ono zachowuje się jak mężczyzna, jak kobieta. Zdradza swój przywilej bycia niedorosłym, co więcej – zaczyna być dorosłe w sposób, który rodzicom wydaje się żenujący, wstrętny.
W szkołach specjalnych obnażają się, bywa, onanizują na oczach innych, usiłują dotknąć genitaliów kolegów. Całują się w ubikacji, próbują współżyć.
Dotknięcia dobre i złe
Sebastian chce to robić z pluszowym misiem. Zaplata mu odpowiednio łapki i opuszcza spodnie. Przyłapany na przerwie przez woźną traci misia. Następnego dnia przynosi do szkoły słonika. Usiłuje włożyć rękę pod sukienkę młodszej koleżanki. Przykleja się do nauczycielki.
Nauczyciele zazwyczaj sądzą, że oni są nadpobudliwi. Niewiedza jest dla nich szczęściem – mówili rodzice i nauczyciele Darii Mejnartowicz, autorce pracy doktorskiej o psychoseksualnym rozwoju młodzieży niepełnosprawnej umysłowo. Nie mają więc pojęcia, że skutkiem współżycia jest ciąża. Nie wiedzą nic o antykoncepcji ani też – co wolno robić publicznie, a czego nie.
Na świecie powszechnie uczy się niepełnosprawnych, jak odróżnić dobre dotknięcie od złego, przyjazną propozycję od zagrażającej. Uczy się ich zasad higieny intymnej, mówi się, co to jest ciąża, miesiączka, antykoncepcja. U nas działania takie są rzadkie i prowadzone przez nielicznych zapaleńców, jak Iwona Wojtczak-Grzesińska i Aleksandra Malinowska, terapeutki ze Stowarzyszenia Otwarte Drzwi w Warszawie.