Klasyki Polityki

Nagonka na sajgonki

Psie i kocie mięso w barach? Medialna nawałnica wymiotła klientelę „chinoli”

Medialna nawałnica dosłownie wymiotła klientelę „chinoli”. Medialna nawałnica dosłownie wymiotła klientelę „chinoli”. Leszek Zych / Polityka
Kiedy gazety napisały o psim i kocim mięsie w orientalnych barach, z dnia na dzień zaczęli wykruszać się klienci.

Właściciele restauracji załamują ręce, bo jedna głośna afera zatrzymała ich zwycięski pochód na polskim rynku fast foodów. Czy jedzenie w „chinolach” rzeczywiście jest niebezpieczne?

Zaczęło się od plotki, że w jednej z podwarszawskich wsi skupowane są bezpańskie psy i koty po 20–30 zł za sztukę. Ich mięso miało trafiać do budek gastronomicznych na terenie Stadionu X-lecia w Warszawie. Sprawą zainteresowała się policja z Nowego Dworu Mazowieckiego. W stojącej na uboczu drewnianej szopie znaleziono chałupniczą aparaturę do wyrobu spirytusu z ryżu. Dokonano też znacznie bardziej szokującego odkrycia – w lodówce znajdowało się kilka martwych zwierząt oraz porcje mięsa i ryżu przygotowane do zapakowania. – Niewątpliwie była to prymitywna linia technologiczna do produkcji potraw – mówi podinspektor Bogdan Skopczyński z komisariatu policji w Nowym Dworze Mazowieckim. Zatrzymano odpowiedzialnego za proceder obywatela Wietnamu, który zresztą przebywa w Polsce nielegalnie. Sprawą zajęła się prokuratura i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, a makabryczna informacja o obdartych ze skóry zwierzętach poszła w świat. O psim i kocim mięsie w barach orientalnych szybko dowiedziała się cała Polska.

Gorzej niż po szalonych krowach

Medialna nawałnica dosłownie wymiotła klientelę „chinoli”. – Jeszcze niedawno w porze obiadu nie było tu wolnego stolika – opowiada Le Nhi Hong, Wietnamczyk od piętnastu lat mieszkający w Polsce, który prowadzi w stolicy kilka barów z kuchnią orientalną – teraz lokal świeci pustkami. Narzekają właściciele barów orientalnych w innych polskich miastach – Lublinie, Opolu, Szczecinie, Szczyrku.

Polityka 12.2003 (2393) z dnia 22.03.2003; Gospodarka; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Nagonka na sajgonki"
Reklama