Prawdziwy koniec imperium
Obraz Rosji podczas spisu powszechnego. Włosy stają dęba
Spokojnie, nic prostszego – zapukać przedstawić się, zadać jedenaście pytań i wpisać odpowiedzi do stosownych rubryk, ot i cała robota spisowego rachmistrza. Natalii Araninej, recepcjonistce małej prawniczej firmy Justika, wydawało się, że tak właśnie będzie, ale było zupełnie inaczej. Na wielkich betonowych osiedlach Krasnojarska wieczorami wcale nie jest spokojnie. Do swojego osiedla człowiek przywyka, zresztą dom Natalii jest całkiem przyzwoity. Typowa czteropiętrowa chruszczowka, czyli blok z czasów Chruszczowa, jakich setki i tysiące w każdym mieście byłego imperium, ale stoi w centrum miasta, jest odmalowana, a klatki schodowe pozamykane nowymi stalowymi drzwiami, z domofonem.