Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Chłopczyk pełen śmierci

Ameryka poznała szczegóły zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę dopiero po roku

Hiroszima po wybuchu bomby atomowej Hiroszima po wybuchu bomby atomowej Wikipedia
Ameryka przeczytała opis skutków zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę dopiero w rok po fakcie. Dla Japończyków to symbol narodowego męczeństwa. Wolą jednak nie rozpamiętywać, jaka droga zaprowadziła Japonię ku tragedii.
Wybuch bomby atomowej nad Nagasaki. 9 sierpnia 1945 r.Wikipedia Wybuch bomby atomowej nad Nagasaki. 9 sierpnia 1945 r.

Ranek 6 sierpnia 1945 r. był pogodny. Amerykańskie bombowce typu B-29 nadlatywały na dużej wysokości nad wybrzeże południowej Japonii. Wychwycił je japoński radar w Hiroszimie, ale operator uznał, że to akcja zwiadowcza i nie ogłosił alarmu. Kapitan marynarki wojennej William Parsons uzbroił bombę dopiero podczas lotu. Chłopczyk – tak przezwano bombę – naszpikowany był 60 kg uranu. Kwadrans po ósmej lokalnego czasu dowódca bombowca płk Paul Tibbets zrzucił bombę na miasto.

„Nagle zapadła ciemność, słońce wyglądało jak księżyc. Potem usłyszałem jęki, a słońce zaczęło robić się coraz bardziej żółte. Spośród 90 studentów politechniki, z którymi tego dnia pracowałem, przeżyło do dziś czterech czy pięciu” – wspominał po latach jeden z Japończyków ocalałych w Hiroszimie po ataku atomowym Amerykanów.

W relacjach hibakusza, ocalonych z ataków atomowych, powtarzają się dantejskie sceny męki i przerażenia. „Widziałem poparzonych ludzi, błąkających się bez celu; jakaś kobieta w szoku urodziła dziecko, które płakało pod jej okaleczonym ciałem. Minęły dziesiątki lat, a ja wciąż sobie wyrzucam, że nie ratowałem dzieci”. Młoda Japonka schroniła się do szopy pełnej ludzi: „Jeden z mężczyzn miał twarz tak opuchniętą, że nie widział na oczy i miał całkowicie spaloną skórę na ramionach, barkach i palcach. Chciał pić, ale wody nie było. Wsunęłam mu w potwornie spuchnięte wargi zapalony papieros. Dobre, powiedział”. Inna kobieta wyczołgała się spod trupów. „W otwartych ranach roiło się już od robaków. Układaliśmy zwłoki w stosy, oblewali naftą i podpalali. Fosfor w kościach spalał się, wydając w ciemności niesamowitą poświatę”.

Polityka 31.2005 (2515) z dnia 06.08.2005; Historia; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Chłopczyk pełen śmierci"
Reklama