Warszawiaka ten hołd złożony Hiroszimie musi też skłaniać do zadumy nad losem naszego miasta i wybiórczym podejściu do historii i symboli.
Wizyta Baracka Obamy w Hiroszimie wyprzedzi swoje czasy, bo ani Amerykanie, ani Japończycy nie przepracowali jeszcze tamtej tragedii.
Ameryka przeczytała opis skutków zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę dopiero w rok po fakcie. Dla Japończyków to symbol narodowego męczeństwa. Wolą jednak nie rozpamiętywać, jaka droga zaprowadziła Japonię ku tragedii.