W USA trwa wielka czystka. Nie tylko na stanowiskach urzędniczych i kierowniczych w administracji czy wojsku. Trwa też „czyszczenie” stron internetowych departamentu obrony i podległych mu struktur (czyli dowództw i instytucji wojskowych) z elementów niepożądanych. Określają je jako DEI: „Diversity, Equity, Inclusion”.
Chodzi więc o „różnorodność, różność i integrację”, rozumianą jako włączanie ludzi z rozmaitych środowisk, mniejszości czy posiadających różne ograniczenia w szerszą społeczność – zakładów pracy, urzędów, szkół i uczelni, ruchów politycznych czy – jak w omawianym przypadku – wojska. Polityka ta, stosowana szeroko nie tylko w USA od około dwóch dekad, miała na celu wyeliminowanie podłoża dla dyskryminacji.
Czytaj też: Eksplozja botów i mowy nienawiści to realia Twittera Elona Muska
Radykalna prawica gumkuje
Dla prawicy spod znaku alt-right, tworzącej istotną część trumpowskiego ruchu MAGA, był to dowód liberalno-lewicowego ekstremizmu, a jego najgorszą wersją był tzw. wokeizm, czyli „przebudzenie” czarnoskórych Amerykanów w reakcji na przejawy rasizmu, dyskryminacji i wrogości ze strony białych (choć nie tylko) współobywateli. Ruch trwa od ponad dekady, a nasiliły go głośne zabójstwa czarnoskórych przez policję, które doprowadziły do fali demonstracji pod hasłem Black Lives Matter. Powrót Trumpa i trumpizmu oznaczał silną kontrę wobec tych trendów. Jej patronem jest prezydent, naczelnym ideologiem jego zastępca J.