Pentagon zapowiedział najgłębszą od dekad reformę wojsk lądowych. U.S. Army ma być lżejsza, sprytniejsza i zwinniejsza. Pod nóż pójdą legendarne śmigłowce Apacz w wersji D, na szrot skierowane zostaną kojarzone z misjami w Afganistanie i Iraku pojazdy opancerzone Humvee. W Polsce spodziewać się można dyskusji o sensowności zakupów „ciężkiego” uzbrojenia do tradycyjnej walki manewrowej.
Premier z prezydentem ustalili, że polskie władze na pogrzebie Franciszka będzie reprezentował Andrzej Duda; szef Pentagonu może mieć kłopoty w związku z Signalgate; Michał Kamiński przeprasza marszałkinię Senatu; złe wyniki Tesli Elona Muska; jak Putin rozgrywa Trumpa.
Duda nie podpisał ustawy chroniącej ludzi przed mową nienawiści; Trump podał datę podpisania umowy z Ukrainą; niezwykłe odkrycie w gwiazdozbiorze Lwa; szef Pentagonu nie pozostawia złudzeń Europie; miniafera z sukienką rzeczniczki Białego Domu.
To dowód jak płytkie jest rozumienie bezpieczeństwa i znajomość jego mechanizmów w kraju, który chce być filarem obrony Europy. To niestety również zaproszenie do dezinformacji i manipulacji.
Za prezydentury Trumpa lojalność jest ważniejsza niż bezpieczeństwo USA. Tak jak w każdym systemie zmierzającym ku miękkiej wersji autorytaryzmu.
Ofiarą ideologicznych czystek w Pentagonie padł legendarny samolot, który zrzucił pierwszą bombę atomową – złowrogi symbol potęgi USA. Trudno o lepszy dowód pogubienia administracji Trumpa w jej rewolucyjnym zaślepieniu.
Donald Trump i jego stronnicy znów triumfują. Zdominowany przez Republikanów Senat zatwierdził wszystkie nominacje, w tym najbardziej kontrowersyjne, godząc się, by kluczowe stanowiska objęły osoby o ewidentnie niedostatecznych kwalifikacjach. Albo i gorzej: zagrażające bezpieczeństwu i pomyślności Ameryki.
Zazwyczaj w negocjacjach pokojowych ważne są dwie wykluczające się do pewnego stopnia wartości: czas i treść. Szybkie zakończenie zabijania skłania do kompromisów i chodzenia na skróty.
Donalda Trumpa wizja pokoju w Europie, z uznaniem racji Rosji, była tylko przygrywką. Wiceprezydent J.D. Vance zaatakował unijne rządy i instytucje, porównując je do Sowietów. Nasz kontynent dla Trumpa to coraz bardziej „frenemie” – trochę przyjaciel, a trochę wróg.
Rozmowa Donalda Trumpa z Władimirem Putinem to kolejny krok ku normalizacji relacji Zachodu z Rosją, przynajmniej w ocenie prawicowych i lewicowych eurosceptyków. Brak zgody co do postępowania w sprawie Kijowa jest zatrważający.