Dan od dronów
Sekretarz armii USA Daniel P. Driscoll: nowy człowiek ds. Ukrainy. Nie zna się, ale Vance go lubi
W coraz dłuższej historii starań administracji Donalda Trumpa o pokój między Ukrainą i Rosją pojawiła się nowa twarz. 20 listopada przyjechał do Kijowa amerykański sekretarz armii Daniel P. Driscoll, by rozmawiać o 28-punktowym rosyjsko-amerykańskim planie zakończenia wojny. Było to zaskoczenie, bo zazwyczaj szefowie cywilnej administracji wojsk lądowych (Army) w Departamencie Obrony nie zajmują się dyplomacją.
W dodatku Driscoll ma 38 lat, wygląda jeszcze młodziej i szerzej o nim nie słyszano. Znany był tylko jako „facet od dronów”, bo zafascynowany sukcesami ukraińskich bezzałogowców forsował w Pentagonie znaczne zwiększenie ich liczby na wyposażeniu US Army. A że wybierał się akurat w sprawie dronów do Ukrainy, Trump powierzył mu misję przekonywania Wołodymyra Zełenskiego i jego rządu do bardzo niekorzystnego planu pokojowego.
Driscoll, negocjator z przypadku, straszył Ukraińców, że w wojnie nie mają szans, bo Rosja nasili wkrótce bombardowania i może walczyć bez końca. A ponieważ sytuacja zdaje się tylko pogarszać, lepiej zrobią, negocjując warunki pokoju – według wspomnianego planu sprowadzającego się do kapitulacji Ukrainy. Jak powiedział „Deutsche Welle” Iwan Us z ukraińskiego Narodowego Instytutu Studiów Strategicznych, nowy amerykański negocjator „używał szantażu i ultimatów” i zaprezentował się swym rozmówcom jako „ktoś, kto nie ma żadnej sympatii dla Ukrainy”. Kiedy Ukraińcy odrzucili kluczowe zapisy planu, skorygowano go w nadziei na ustępstwa Kijowa. Rozmowy trwają, choć trudno im wróżyć powodzenie. A Driscoll wszedł najwyraźniej do stałego zespołu negocjacyjnego, bo po Kijowie uczestniczył w rozmowach z Ukraińcami w Genewie i z Rosjanami w Abu Zabi.
Czytaj też: