Le parkour to nie sport ekstremalny, nie akrobatyka i nie kaskaderka. To oswajanie miejskiej dżungli, specyficzny sposób poruszania się po ulicach i osiedlach.
Gdy idzie ulicami Szczecina Bartek Erkh Mateńko, student drugiego roku polonistyki, członek szczecińskiej grupy Extreme Art, ogląda barierki schodów, ściany, dachy. Myśli, jak je przeskoczyć, przebiec po nich. Przechodząc koło budynku ratusza staromiejskiego, patrzy na ścianę z oknami na wysokości około dwóch metrów. Dla innych to jeden z zabytków w mieście, dla niego bariera do pokonania, bo można przebiec po murku obok budynku, przeskoczyć na poręcz schodów, wskoczyć na parapet okna, a potem na drugi i trzeci, zeskoczyć na końcu budynku i biec dalej.
Polityka
38.2007
(2621) z dnia 22.09.2007;
Na własne oczy;
s. 128
Oryginalny tytuł tekstu: "Się biegnie"