KATARZYNA JANOWSKA: – Myślałam, że kosmolog badający Wszechświat patrzy w gwiazdy, tymczasem pokój księdza profesora sugeruje, że częściej niż w gwiazdy spogląda ksiądz w liczby. W jaki sposób za sprawą matematyki można wyjaśnić rzeczywistość fizyczną? Czy z cyfr można wyczytać więcej niż z rozgwieżdżonego nieba?
MICHAŁ HELLER: – Jest to ogromna zagadka, której nikt nie potrafi do końca rozgryźć. Przypomina mi się piękny fragment z „Rzeczpospolitej” Platona. Filozof, jak zresztą wszyscy ludzie na świecie, chciał reformować państwo, a jak państwo to i edukację. Stawiał pytanie: Czego uczyć w szkołach? Słyszał odpowiedź: Po pierwsze geometrii, którą utożsamiano wówczas z matematyką i uważano za królową nauk.
Platon pytał dalej swojego rozmówcę: Co na drugim miejscu? – Astronomia, ponieważ trzeba ludzi nauczyć patrzeć w gwiazdy.
Na co Platon odpowiedział: Astronomia tak, ale patrzeć w gwiazdy? Na to szkoda czasu. Lepiej zajrzeć do geometrii, bo tam jest wszystko napisane.
Platon wierzył, że to co doskonałe i piękne musi się realizować w świecie. Bryły symetryczne muszą opisywać rzeczywistość. Świat jest kulisty, bo symetria sferyczna jest najdoskonalszą symetrią. O dziwo, dzisiaj stosujemy tę metodę i ona działa.
Każde oddziaływanie fizyczne – mamy ich cztery: grawitacyjne, elektromagnetyczne, dwa jądrowe – charakteryzuje się symetrią matematyczną. Gdy szukamy teorii wszystkiego, tzn. teorii, która obejmowałaby wszystkie oddziaływania, w istocie poszukujemy jakiejś supersymetrii, zawierającej w sobie wszystkie znane obecnie symetrie, odpowiedzialne za poszczególne oddziaływania.