Dwóch przeciw hydrze
Giovanni Falcone i Paolo Borsellino. Dwóch przeciw hydrze
Giovanni Falcone i Paolo Borsellino są we Włoszech legendą. Połączyło ich wspólne pochodzenie, praca, przyjaźń, determinacja. Wspólny cel: uwolnić Sycylię od jej największej plagi. Ten sam tragiczny los. Po śmierci wciąż funkcjonują razem w zbiorowej świadomości. Na tablicach z nazwami ulic, placów, szkół... Reżyserzy kręcą o nich filmy, muzycy tworzą pieśni. I nawet mafiosi ich szanują – tak jak wcześniej się ich bali.
Pracowali razem od 1983 r., kiedy to nowy szef Biura Śledczego w Palermo Antonino Caponnetto powołał do życia sztab antymafijny. Obaj wychowali się w palermskiej dzielnicy Kalsa, kopali z rówieśnikami na ulicy piłkę, których po latach odnaleźli w przeciwnej drużynie, często w rolach miejscowych bossów. Wspominał Falcone: „Od dziecka oddychałem mafijnym powietrzem – przemoc, haracze, morderstwa. Potem były wielkie procesy, które kończyły się niczym. Patrzyłem na cosa nostrę jak na siedmiogłową hydrę, coś wszechobecnego, winnego zła całego świata”.
Falcone i Borsellino od początku wiedzieli, że – by zmienić ten stan rzeczy – potrzebni byli świadkowie. Bez nich każdy proces przeciwko mafii stawał się farsą. Przeszkodą była omertà, czyli zmowa milczenia – tak głęboko zakorzeniona w mentalności Sycylijczyków. Mimo to sędziowie nie tracili nadziei, że mur milczenia któregoś dnia runie. Jak wtedy, gdy dostali wiadomość, że osadzony w turyńskim więzieniu mafioso gotów jest – jak to się mówi w żargonie – „opróżnić worek”. „Nigdy wcześniej nie widziałem Falcone tak podekscytowanego” – wspominał sędzia Giuseppe Alaya, który towarzyszył mu w podróży do Turynu. „Trzęsły mu się wąsy, kiedy wypowiadał zwyczajową formułkę: zgodnie z artykułem takim a takim ma pan prawo odmówić odpowiedzi.