Jedynka została wytypowana do walki i ma walczyć. Tak redaktor J. z TVP tłumaczy ostatnie zmiany na Woronicza. Dlatego w fortecy na czas kampanii obowiązuje nowy regulamin służby. – Żadnego mazgajstwa na ekranie, żadnej galarety, żadnych wątpliwości – mówi redaktor J., który nie może ujawnić nazwiska, bo wszystkich pracowników TVP obowiązuje zakaz wypowiadania się na temat firmy. – Przekaz ma być jasny, precyzyjny i jednoznaczny. By zwyciężyć, trzeba zewrzeć szeregi, pozbyć się maruderów i symulantów. Do wyborów został miesiąc, więc nie ma już czasu na zabawy w bezstronność, apolityczność czy inne subtelności. Zwycięstwo mają zapewnić dwie budowane od miesięcy twierdze – „Wiadomości” i publicystyka.
Misjonarze do walki!
Jesienią ubiegłego roku telewizja publiczna została odbita przez koalicję SLD i PiS. Najważniejszą, najbogatszą i najchętniej oglądaną antenę w kraju, czyli Jedynkę, wziął PiS, Dwójkę – SLD, a w TVP Info siły miały się równoważyć. Był jeszcze mało istotny politycznie kanał TV Polonia, który trafił w ręce rodziny Borysiuków. Tomasz Borysiuk, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z nominacji Samoobrony, był jednym z architektów porozumienia SLD i PiS. Dzięki niemu udało się wybrać nową radę nadzorczą TVP, która usunęła z fotela prezesa Piotra Farfała. Ojcem Tomasza jest natomiast Bolesław Borysiuk, działacz SLD, Samoobrony, a potem Libertasu. Zatrudniony jest w biurze zarządu TVP jako gwarant medialnej koalicji zawartej przez syna. Bez wsparcia Borysiuków powrót PiS do telewizji nie byłby możliwy.
Z kalkulacji lewicy wynikało, że na medialnym sojuszu z PiS może tylko zyskać. – Bo żarliwi pisowscy misjonarze, gdy dostaną Jedynkę, będą zwalczać przede wszystkim Platformę, ich śmiertelnego wroga – tłumaczy Piotr Gadzinowski, jedyny przedstawiciel SLD w Radzie Programowej TVP.