Ktoś powiedział, że pomysł był z rodzaju szatańskich. Oto PiS zawarł koalicję z PSL, dotychczas wiernym partnerem Platformy Obywatelskiej. Rachunek był prosty – 14 radnych PiS w 28-osobowej radzie Radomia nie wystarczało do samodzielnego rządzenia. Kluczową figurę dawał PSL, któremu udało się zdobyć jeden mandat, zresztą ich pierwszy w 20-letniej historii radomskiego samorządu. Choć ludowcy licytowali na poziomie Himalajów, PiS się nie targował – peeselowski rodzynek dostał stanowisko wiceprzewodniczącego rady, a jego partyjny kolega fotel wiceprezydenta Radomia.
Platforma zaś dostała mata. Nikt nie ma wątpliwości, że to posunięcie wykonał związany z okręgiem radomskim poseł PiS Marek Suski, miłośnik szachów.
Szachownica
Przeciętny Polak, o ile w ogóle coś wie o Radomiu, postrzega je jako miasto wielkości Siedlec czy Ostrowca Świętokrzyskiego, w których mieszka po 75 tys. ludzi. – Tymczasem ośrodki najbardziej porównywalne do naszego miasta pod względem wielkości i położenia to Częstochowa, Kielce czy Toruń. Radom z ponad 220 tys. mieszkańców jest wyraźnie większy od miast wojewódzkich takich jak Olsztyn, Opole i Rzeszów – mówi Łukasz Zaborowski z podległego marszałkowi województwa Biura Planowania Regionalnego w Radomiu.
Mimo to miastu od lat wiedzie się marnie. Jako jedyny z dużych ośrodków nie ma publicznej szkoły wyższej o profilu humanistycznym. Takiej uczelni, a także filharmonii może pozazdrościć chociażby Słupskowi, w którym mieszka o połowę mniej ludzi. Brakuje nowoczesnego stadionu piłkarskiego i hali sportowej.