Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Mowa strachu

Strach. Ulubione narzędzie polskich polityków

"Strachu jako oręża politycznego używają w Polsce zarówno Platforma, jak i PiS". Corbis
Straszenie w polskiej polityce stało się elementem stałym i wszechobecnym. Cały problem w tym, że autentyczne zagrożenia mieszają się z groteską i fobiami. A rozmaite lęki krępują śmielsze wizje i pomysły.
'W polskiej polityce najwięcej strachów generuje tradycyjnie PiS, sam staje się straszydłem'.Corbis "W polskiej polityce najwięcej strachów generuje tradycyjnie PiS, sam staje się straszydłem".

Gdybyśmy wszystkie obawy, rzucane jak klątwy przez polityków, wzięli serio, nie powinniśmy wychodzić z domu. Trudno się oprzeć wrażeniu, że właśnie o to czasem chodzi: by strach strachem rozbrajać, a obawy rzucane na jednych obrócić przeciw innym, a przy okazji postraszyć – może się uda?

Strach ma różne oblicza w polskiej polityce. Jedna obawa produkuje natychmiast kontrobawę. W ten sposób nakręca się spirala – nie strachu, lecz straszenia. Wszystko to żeruje, a przynajmniej chce żerować na strachu w dużym stopniu autentycznym. Bo wielu Polaków się boi. Na ogół wykluczenia, biedy, obcych, nietolerancji, gwałtownego konfliktu. To nie jest jeden strach wspólny, lecz wiele strachów różnych, czasem przeciwstawnych i produkowanych przez lęki innych.

1.

Strachu jako oręża politycznego używają w Polsce zarówno Platforma, jak i PiS. PO przede wszystkim na fali strachu przed PiS doszła w 2007 r. do władzy. Potem przez cały okres jej sprawowania podkreślała, że jako anty-PiS zapewnia polskiej polityce spokój i przewidywalność. To było błogosławione, ale niewystarczające. Dzięki niemrawości rządzących i grze wizerunkiem udało się Jarosławowi Kaczyńskiemu ten straszak w sporej mierze rozbroić.

Gdy PiS było u władzy w latach 2005–07, używało strachu w inny sposób, przy niemałym jednak poparciu PO. Wspomnieć należy najważniejsze: lustrację (czyli rzucanie oskarżeń i oszczerstw, skazujących na infamię i praktycznie wykluczających z życia publicznego, na podstawie jednostronnych esbeckich dokumentów), weryfikację WSI (czyli dekonspirację aktywów polskiego wywiadu w imię rozprawy z doraźnymi wrogami politycznymi, za to na ogół bez dowodów) i wreszcie „walkę z korupcją” (czyli najpierw oskarżenia pod tezę, później szukanie na siłę dowodów).

Polityka 19.2011 (2806) z dnia 03.05.2011; Ogląd i pogląd; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Mowa strachu"
Reklama