Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Duma i uprzedzenia

Nie lekceważmy projektu PiS

Tego samego dnia w stolicy miały miejsce dwa wydarzenia i ta jedność miejsca i czasu przydała im znaczenia symbolicznego.

Coroczna, otwarta na Europę i przyszłość Parada Schumana (tym razem z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego) i konferencja intelektualistów popierających PiS z udziałem samego prezesa Kaczyńskiego, która kreśliła „wielki projekt o nazwie Polska”.

Te dwie inicjatywy na dobrą sprawę powinny się spotkać, bo przecież chodzi, a przynajmniej powinno chodzić o to samo: o przyszłość kraju i szanse jego rozwoju. Tymczasem całkowicie się rozeszły. Zadowolenie zderzyło się ze strachem i głęboką frustracją, manifestacja optymizmu z manifestacją pesymizmu. Prezydent głosił, że powinniśmy być dumni z Polski, bronił osiągnięć ostatniego 20-lecia, mówił, ile innowacji możemy wnieść w europejskie struktury. Intelektualiści zgromadzeni wokół Kaczyńskiego, który Paradę Schumana i towarzyszące jej europejskie święto nazwał bezrefleksyjną, wieszczyli koniec Polski, opisywali brak suwerenności gospodarczej, zagrożenia płynące z Unii Europejskiej, z których najważniejszym wydaje się dyskurs antychrześcijański, i temu właśnie my, Polacy, powinniśmy się przeciwstawić.

Nie zabrakło wielkich słów o Polakach, którzy powinni wreszcie chcieć być Polakami, o patriotyzmie i, rytualnie już, o braku moralności obecnej władzy, która kieruje się w swych poczynaniach „dyktatem mocy”, choć pewnie lepiej byłoby powiedzieć „niemocy”, skoro niczego nie potrafi, łamie procedury, łapczywie żywi swoich. Tak przynajmniej opisali ją prawicowi intelektualiści. Wniosek jest oczywisty: do władzy musi dojść PiS, jeśli nie mamy upaść jeszcze niżej i po prostu zniknąć, bo i takiego końca nie wykluczono.

Polityka 20.2011 (2807) z dnia 10.05.2011; Komentarze; s. 8
Oryginalny tytuł tekstu: "Duma i uprzedzenia"
Reklama