Książka Anatolija Golicyna, byłego oficera kontrwywiadu ZSRR, który uciekł na Zachód w 1961 r., jest białym krukiem. Nie można jej kupić ani w księgarni, ani w antykwariacie. Szare okładki i czerwony tytuł „Nowe kłamstwa w miejsce starych” można zobaczyć jedynie w siedzibie Służby Kontrwywiadu Wojskowego, który chyba jako jedyna tajna służba w świecie chciał poprzez literaturę edukować społeczeństwo.
Książka została przetłumaczona, wydrukowana i wydana na polecenie pierwszego szefa SKW Antoniego Macierewicza i miała być bezpłatnie kolportowana wśród studentów, dziennikarzy, naukowców i oficerów wywiadu. Dla tych ostatnich miała się stać obowiązkowym podręcznikiem szkoleniowym.
Tylko że cały wydrukowany nakład zalega od czterech lat w magazynach wydawcy, czyli SKW, i nikt nie wie, co z książkami dalej zrobić.
Tom pierwszy i ostatni
SKW o istnieniu Biblioteki Kontrwywiadu Wojskowego dowiedziała się pod koniec 2007 r., gdy pierwszego szefa kontrwywiadu Antoniego Macierewicza zastąpił na stanowisku płk Grzegorz Reszka.
– Wtedy dotarła do nas faktura, z której wynikało, że powinniśmy zapłacić za jakieś dziwne tłumaczenie – opowiada funkcjonariusz SKW. – Gdy zaczęliśmy sprawę badać, okazało się, że wydaliśmy jakąś książkę, której paczki odnalazły się w naszych magazynach.
Była to właśnie ponad 500-stronicowa książka Anatolija Golicyna, wydana jako pierwszy tom Biblioteki Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Wydrukowano ją w bardzo dużym, jak na potrzeby SKW, nakładzie 1300 egzemplarzy, wydając na to ponad 70 tys.