Włodek Wańka Wstańka
Włodek Wańka Wstańka. Czarzasty: wraca człowiek, który zatopił III RP
Czarzasty politycznie zmartwychwstaje. Właśnie zdobył miejsce w zarządzie SLD, a wcześniej został szefem tej partii na Mazowszu. Człowiek, który niegdyś pogrążył Sojusz, teraz zmierza do przywództwa. Gdyby nie on, najprawdopodobniej w ogóle nie byłoby afery Rywina, która skierowała sprawy kraju na inne tory, zniweczyła wielkie wyborcze zwycięstwo SLD i otworzyła drogę do władzy dwóm nowym, niewielkim partiom: Platformie Obywatelskiej Donalda Tuska i Prawu i Sprawiedliwości braci Kaczyńskich.
Dekadę temu Czarzasty, wpływowy sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, uchodził za głównego animatora nowego koncernu medialnego tworzonego pod polityczną pieczą SLD. Miał on zepchnąć na dalszy plan i pozbawić „rządu dusz” Adama Michnika, „Gazetę Wyborczą” i spółkę Agora (dlatego zwany był czasami kontrAgorą) oraz roztoczyć parasol ochronny nad rządem Millera.
Te imperialne plany w atmosferze tamtych czasów wydawały się całkiem realne, gdyż tworzenie ustaw było w rękach ludzi Sojuszu. Wiele wskazuje na to, że to właśnie Czarzastego kierownictwo Agory postrzegało jako głównego przeciwnika, a nagrywanie Rywina przez Michnika było próbą obrony przed prowokacją i zagrożeniem ze strony powstającego układu polityczno-medialnego.
Takie było przekonanie (potwierdza to fragment rozmowy Rywina z redaktorem naczelnym „Gazety Wyborczej”), które zdeterminowało dalsze wydarzenia. Rywin przyszedł do Agory po pieniądze, ale też z postulatem, aby „GW” przestała krytykować Millera i partię rządzącą, a przejęty przez nią ewentualnie Polsat i tak – pod prezesurą Rywina – miał wejść w sferę wpływów Sojuszu. W zamian z przygotowywanej ustawy medialnej miał zniknąć blokujący rozwój Agory zapis zabraniający posiadania jednocześnie ogólnopolskiego dziennika i stacji telewizyjnej.