Kraj

Zapędzanie owieczek

Matura z religii: rozpaczliwy ruch Kościoła

W skrócie sprawa z religią na maturze wygląda tak, że biskupi zażądali wprowadzenia egzaminu maturalnego z religii i zapowiadają, że tym razem nie odpuszczą. Państwo tymczasem nie mówi twardo „nie”, choć jest sceptyczne.

O treściach nauczanych podczas katechezy decyduje Kościół. Ministerstwo Edukacji Narodowej ma na nie wpływ znikomy. Z zadaniami maturalnymi byłoby pewnie podobnie, a to jednak egzamin państwowy. Trudno sobie wyobrazić, że państwo zrzeknie się nad nim kontroli.

Pomysł zdawania matury z religii jest absurdalny jeszcze z jednego powodu. W Polsce nie ma programu nauczania religii, który spełniałby wymogi racjonalności i naukowości. Katecheza jest raczej szkołą wiary niż wiedzy. Przygotowuje do sakramentów, wymaga udziału w nabożeństwach. Wystarczy zajrzeć do podręczników, by przekonać się, że ociekają one ideologią; lansują przekonania na temat onanizmu czy antykoncepcji, które nie mają nic wspólnego ze stanem współczesnej wiedzy naukowej. 

We wszystkich dotychczasowych potyczkach o katechezę, państwo ustępowało. Począwszy od wprowadzenia religii do szkół w 1990 r. specjalną instrukcją, poprzez „spór o kreskę” (wpisanie oceny z religii na świadectwie), pensje dla katechetów z państwowych pieniędzy (Kościół początkowo zapewniał, że budżet nie dołoży grosza do katechezy), aż po zaliczenie oceny z religii do średniej ocen.

Mimo to Kościół traci wpływ na młodzież, a licealiści coraz częściej rezygnują z katechezy. Stąd coraz bardziej rozpaczliwe wysiłki Kościoła, by zagubione owieczki zapędzić z powrotem do stada, przy pomocy środków administracyjnych. Determinacja biskupów jest duża, a pytanie czy państwo także tym razem ustąpi – otwarte. Dla Kościoła dyskusja o maturze z religii ma jeszcze dodatkowy walor – przesuwa ciężar sporu z państwem z niewygodnego Funduszu Kościelnego, na którym można stracić, na bezpieczną katechezę, gdzie można tylko zyskać.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną