Sprawy zwykle są mocno bulwersujące, choć – to prawda – udział w podgrzewaniu atmosfery mają media. Trudno nie mieć, gdy – jak właśnie w przypadku małej Julii – adwokat reprezentujący szpital ginekologiczno-położniczy w Opolu, w trosce o poprawę sytuacji prawnej swego klienta, usiłuje bagatelizować cierpienia dziecka. Twierdzi, że nie ma podstaw, by przypuszczać, że dziewczynka w ogóle coś czuje. Jej mózg został mocno uszkodzony przy porodzie w wyniku niedotlenienia.