Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Powiało optymizmem

Rząd przedstawił plan na 2014 r.

Premier Donald Tusk na konferencję o planach rządu na 2014 r. przyszedł z dwoma wicepremierami, dwoma ministrami i workiem pełnym dobrych wiadomości.

Jakby premier chciał zakomunikować, że w ten symboliczny sposób kończy zły rok 2013, w którym partia rządząca zajmowała się głównie własnymi problemami. W tym zajmie się naszymi. Żebyśmy choć trochę rzadziej zadawali sobie i jemu pytanie, które też już nabrało rangi symbolu – jak żyć? Żebyśmy odczuli, że z kryzysu wychodzi nie tylko nasza gospodarka, ale także nasze domowe budżety. I żeby przywrócić nam mocno nadwerężone w ostatnich latach poczucie bezpieczeństwa. Zastąpić je wspólnym przekonaniem, że „damy radę”.

A więc – powinno przybywać miejsc pracy. Dzięki całemu pakietowi inwestycji infrastrukturalnych, finansowanych za unijne pieniądze, o których mówiła wicepremier Elżbieta Bieńkowska. Ale także dzięki rozbudowie naszych mocy energetycznych: Opole 5, Opole 6, Kozienice. Przetargi na zamówienia publiczne, jakie z tej i innych okazji będzie ogłaszać administracja, nie będą mogły wreszcie wygrywać firmy, które zatrudniają na czarno lub na umowy śmieciowe, zapewniające głodową stawkę godzinową. Do tej pory było to regułą, która zdewastowała nasz rynek pracy. Teraz w cenę musi być wkalkulowana przynajmniej płaca minimalna. To wyraźny ukłon rządu w stronę związków zawodowych.

Nie jedyny. Rząd zamierza też „ozusować” umowy zlecenia, czego żądają związkowcy. Do tej pory składki emerytalne można było płacić tylko od pierwszego zlecenia, które – z chęci obniżenia obciążeń wysokości składek na ubezpieczenia społeczne – zwykle opiewało na bardzo niska sumę. I od tej sumy płacony był ZUS. Teraz składki mają być odprowadzone także od kolejnych umów. Szczegółów na razie brak. Są ważne, żeby nie przesadzić w drugą stronę i nie zachęcić pracodawców do zatrudniania na czarno.

Reklama