Po raz pierwszy GUS podaje nie tylko wysokość średniej płacy krajowej, ale także mediany. Liczy też lukę między zarobkami mężczyzn i kobiet, ale niewiele z tego wynika.
Filipinki mają małe ręce, idealne do zbierania malin, a Banglijczycy biją rekordy w lepieniu kul do kąpieli. Zatrudniamy w Polsce ponad milion cudzoziemców, choć jako kraj próbujemy udawać, że ich nie ma.
Z afery stanikowej, która wybuchła w Kaliszu, ma szansę wyniknąć coś więcej poza uświadomieniem części społeczeństwa, że również tak może wyglądać dyskryminacja ze względu na płeć.
Imponujący wzrost realnych wynagrodzeń cieszy, ale jednocześnie oznacza ryzyko powrotu wyższej inflacji.
A chodziło o to, żeby znowelizowana ustawa m.in. zlikwidowała test rynku pracy, czyli obowiązek analizy, czy na miejsce cudzoziemca jest jakiś Polak chętny do pracy.
W ostatnich tygodniach media obiegają alarmistyczne informacje z rynku pracy. Zwykle są to komunikaty firm o zamiarze zwolnień grupowych. Mimo to urzędowe dane o bezrobociu, a także statystyki dotyczące zatrudnienia w przedsiębiorstwach pokazują stabilną, dobrą sytuację. To jak to jest z tym kryzysem, jest czy go nie ma?
Ponad 100 tys. uchodźców z Ukrainy znalazło w Polsce pracę, najczęściej poniżej kwalifikacji. Największą barierą jest język, ale dochodzi też do nadużyć.
Ustawa „o pomocy obywatelom Ukrainy” legalizuje pobyt uchodźców w Polsce, dając im prawo do pracy. Budownictwo, gastronomia, turystyka, transport, handel mogłyby wchłonąć nawet milion Ukraińców. Teoretycznie. Pytanie: gdzie i jak uchodźcy mają szukać pracy? Za ile? Na jak długo?
Dwie Ukrainki mieszkające w Polsce opowiadają o tym, co czują i jak to jest, kiedy twoich najbliższych budzą spadające na nich rakiety.
Cały świat niepokoi dziś pytanie: czy grozi nam masowe bezrobocie technologiczne? W USA ocenia się, że co czwarte miejsce pracy jest zagrożone, bo ponad 70 proc. zadań dziś wykonywanych przez ludzi mogą już przejąć maszyny.