W Poranku TOK FM, prowadzonym przez Jacka Żakowskiego, zaproszeni goście – dr Anna Materska-Sosnowska z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Wiesław Władyka oraz Tomasz Lis – zastanawiali się nad brakiem przełożenia ostatnich wydarzeń politycznych na sondaże przedwyborcze.
– Dlaczego pojawienie się Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza nie ma żadnego wpływu na sondaże? Wydawało się, że to jest ta wielka tajemnica PiS, którą cała partia ukrywa. Obaj wrócili i są. To już się powinno przełożyć na sondaże. Może Polacy w gruncie rzeczy chcą Macierewicza i Kaczyńskiego? – pytał swoich rozmówców publicysta POLITYKI.
Tomasz Lis przypomniał, że sondaże jednak ulegają zmianie. – Mieliśmy kilka tygodni temu sondaże, z których większość pokazywała 39–42 proc., przez poprzedni tydzień mieliśmy sondaże, które pokazywały poparcie dla PiS 33–34 proc. i była ewidentnie linia prowadząca w dół. Więc efekt Kaczyńskiego był. Czy efekt Macierewicza jest albo będzie, to wyczytamy z następnych sondaży – podkreślił.
Zdaniem dr Anny Materskiej-Sosnowskiej ze względu na to, że PiS od przegranych wyborów starał się pokazać bardziej umiarkowaną twarz, sondaże mogą się zmienić w nieoczekiwany sposób. – Nie przywiązywałabym się do nazwiska Jarosława Gowina jako ministra obrony narodowej, ale to była szybka odpowiedź umiarkowanego polityka w kontrze do Antoniego Macierewicza – mówiła dr Materska-Sosnowska.
Według socjolożki spadła temperatura kampanii, a Beata Szydło, która jest świetnym organizatorem kampanii, nie ma takiej charyzmy, łatwości kontaktu, którą miał na przykład Andrzej Duda w czasie kampanii. Dlatego powrót na scenę bardzo wyrazistych postaci, twardo związanych z zakonem Partii Centrum, mówiących do tego konkretnego elektoratu, może spowodować zyski w sondażach dla PiS.