Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

#TrudnyOkres. Internautki zarzucają Beatę Szydło wieściami o przebiegu swojej... miesiączki

Grażyna De / Facebook
Dziękuję za troskę o moje zdrowie i łono oraz chęć kontrolowania mojego ciała i prowadzenia się – takie wiadomości od kobiet otrzymuje dzisiaj Beata Szydło. Dlaczego?

Po niedzielnej demonstracji pod Sejmem, zorganizowanej przeciw zaostrzeniu ustawy aborcyjnej, kobiety przeniosły się na Facebooka. Lub raczej: kontynuują protest w mediach społecznościowych, zresztą na coraz śmielsze sposoby.

„Rząd pragnie kontrolować nasze macice, komórki jajowe i ciąże. Czy to nie miłe, że tak o nas dba? Ułatwmy mu zadanie – informujmy Panią Premier Beatę Szydło o szczegółach naszych cykli” – zachęcają organizatorki nowego wydarzenia antyaborcyjnego nazwanego „Trudnym okresem dla rządu”.

„Tak jak zrobiły to Amerykanki w stanie Indiana – zasypmy naszą Prezes Rady Ministrów informacjami, pytaniami lub wątpliwościami związanymi z naszym cyklem miesiączkowym, miesiączką, owulacją, upławami” – namawiają.

„Wszystko i ze szczegółami. Często i masowo. Chwaląc się, martwiąc, pytając. Na przykład pochwalcie się, że dostałyście okres punktualnie. Napiszcie, jak jest obfity i ile trwa. Opisujcie, jak się zmienia. Jak się czujecie, co boli, jakich używacie podpasek.
Pochwalcie się, że właśnie macie owulację. Martwcie się o śluz. Zwierzajcie się, gdy się spóźnia. Cieszcie się, gdy się kończy. Pytajcie o dni płodne. Żądajcie informacji na temat bólów podbrzusza. Dzielcie się radością, że krew gęsta i zdrowa” – brzmi instrukcja.

„Antyaborcyjny trolling” skupił się jednak przede wszystkim na facebookowym profilu Beaty Szydło.

Reklama