Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

PiS pół kroku przed rekonstrukcją

Na kongresie PiS Kaczyński surowo recenzuje trzech ministrów

PiS / Facebook
Formalności stało się zadość i Jarosław Kaczyński przedłużył sobie przywództwo w partii rządzącej na kolejne trzy lata. Na ponad tysiąc delegatów przeciw było siedmiu, a jeden się wstrzymał.

To była najważniejsza polityczna decyzja warszawskiego kongresu z udziałem ponad tysiąca delegatów. Bardziej zaskakujące rozstrzygnięcia przyniesie zapewne druga połowa roku.

Na razie Kaczyński dał sobie czas na przemyślenie kolejnych ruchów. Na kongresie zapowiedział, że pod koniec roku odbędzie się druga część zjazdu, która oceni pierwsze 12 miesięcy rządów. Zabrzmiało to jak zapowiedź rekonstrukcji, zwłaszcza że Kaczyński surowo zrecenzował trzech ministrów: finansów Pawła Szałamachę, spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego i zdrowia Konstantego Radziwiłła. Nie zostali wprawdzie wymienieni z nazwiska, ale to ich działki wskazał prezes chwilę po diagnozie, że „idziemy we właściwym kierunku, ale kolumna nam się rozciągnęła, jest czołówka, ale są też tabory”.

Do myśli o rekonstrukcji wszyscy już w PiS przywykli, nazwiska najsłabszych ministrów powtarzają się w większości plotek i spekulacji; główną niewiadomą jest zaś kwestia premierostwa.

Kaczyński kilka razy z uznaniem wypowiedział się na kongresie o Beacie Szydło, ale – co charakterystyczne – wyłącznie w kontekście kampanijnej przeszłości. Co innego wicepremier Mateusz Morawiecki, którego prezes wymienił także kilka razy, ale bardziej przyszłościowo: „całość spraw dzisiaj to plan Morawieckiego” czy „ten nowy porządek gospodarczy to jest plan Morawieckiego. Musimy go zrealizować”.

Nie oznacza to wcale, że Morawiecki został już namaszczony i że to on zostanie następcą Szydło. Jest jeszcze wieczny kandydat na premiera Piotr Gliński, wobec którego Kaczyński ma dług wdzięczności, bo profesor zgodził się odegrać kabaretową rolę kandydata na premiera w poprzedniej kadencji.

Ale jest jeszcze jeden scenariusz. Wygląda na to, że PiS tęskni za Kaczyńskim jako premierem.

Reklama