Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Ruina w budowie, czyli osioł w siodle i małpa w klatce

Polacy po roku rządów PiS

Propaganda nie działa na miliony ludzi, którzy czują się „siodłani przez osły”, bezpośrednio stykając się z ludźmi PiS w urzędach, firmach, mediach. Propaganda nie działa na miliony ludzi, którzy czują się „siodłani przez osły”, bezpośrednio stykając się z ludźmi PiS w urzędach, firmach, mediach. tepic / Smarterpix/PantherMedia
Rok minął jak z bicza strzelił. Dokładnie 25 października 2015 r. Polacy dokonali wyboru, który zmienił wszystko, ale wciąż zmienił nie dość wielu.
Kiedy wściekłość jakiejś grupy wybucha powyżej oczekiwań, PiS czasem się odrobinę cofa, czasem sam Prezes wyrazi ubolewanie, ale postępowania ani na jotę nie zmienia.Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta Kiedy wściekłość jakiejś grupy wybucha powyżej oczekiwań, PiS czasem się odrobinę cofa, czasem sam Prezes wyrazi ubolewanie, ale postępowania ani na jotę nie zmienia.

„Dosiadł mnie osioł okrakiem
I rykiem obwieścił donośnym
Że na wierzchowcu takim
Będzie jeźdźcem wolności
Wbił mi w żebra ostrogi
Wepchnął do ust kostkę cukru
Chwostem tnąc w poprzek nogi
Zmusił bez trudu do truchtu

Zaduch ośli mnie dusi
Jestem kloaką jeźdźca
Bo co spod ogona wypuści
Na moich gromadzi się plecach
Małpy śpiewają mu pieśni
I łaską zwą co jest musem
On ryczy nad uchem: nie śpij!
I już nie truchtem już kłusem”.

Jak się ma rozpoznawalną gębę, to ludzie podchodzą i mówią. Tak było tym razem. Czekałem na lotnisku i ze słuchawkami w uszach przesłuchiwałem nagrany wcześniej wywiad. A obok, też ze słuchawkami, siedziała elegancka kobieta pod czterdziestkę. W pewnej chwili wyjęła słuchawki i jakbyśmy się znali od lat, zapytała: „czego pan słucha?”. A potem spytała: „to pan zna?”. Podała mi swoje słuchawki i nacisnęła play w telefonie. Po chwili jeszcze raz spytała: „też się pan teraz tak czuje?”. To była piosenka Jacka Kaczmarskiego, od której zacząłem ten tekst.

„Bo ja wiem” – powiedziałem. „Raczej czuję się jak małpa w klatce”. Jak nie sam Prezes, to jakiś minister prawie codziennie zrobi lub powie coś takiego, że mnie krew zalewa, wściekam się, toczę pianę z pyska, rzucam się na kratę. Zazwyczaj szarpię tę kratę jako jeden z wielu. To nie jest odruch stadny. To odruch bezwarunkowy. A zanim nam przejdzie, jakiś on wymyśla coś nowego, więc znów toczymy pianę i szarpiemy pręty w jakiejś innej sprawie.

Niewolnicze pieśni

Wiem, że to absurdalne, że właśnie o to im chodzi, że w dziewięciu przypadkach na dziesięć po prostu chlapią, co im ślina przyniesie, albo rzucają stare kości, żeby nas rozdrażnić.

Polityka 43.2016 (3082) z dnia 18.10.2016; Temat tygodnia; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Ruina w budowie, czyli osioł w siodle i małpa w klatce"
Reklama