Pierwszymi ekshumowanymi będą Lech i Maria Kaczyńscy. Pozostaje zadać jedno pytanie...
Wedle nieoficjalnych informacji medialnych pierwszymi z ekshumowanych ofiar katastrofy smoleńskiej będą Lech i Maria Kaczyńscy. Szczątki pary prezydenckiej mają zostać wydobyte z sarkofagu na Wawelu rankiem 14 listopada, przewiezione pod eskortą policji do Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego i tam szczegółowo zbadane (DNA, tzw. przestrzenne zobrazowanie radiologiczne zwłok itp.).
Wedle prokuratorskiego postanowienia o ekshumacji biegli mają określić przyczyny śmierci każdej z ofiar. Śledczy chcą wiedzieć między innymi, „czy poddane badaniom zwłoki mają obrażenia charakterystyczne dla eksplozji materiałów wybuchowych, łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii”, a także czy obrażenia „powstały w miejscu i czasie zaistnienia katastrofy lotniczej”.
Wawel ma być w czasie ekshumacji niedostępny. Śledczy nie wykluczają, że jeszcze tego samego dnia szczątki prezydenta RP i jego małżonki ponownie zostaną złożone w grobowcu.
O prawnej sensowności ekshumacji ofiar tragedii 10 kwietnia napisano już wszystko. Podobnie jak o etycznej stronie tego pomysłu.
Ale właśnie z ekshumacją Lecha Kaczyńskiego (i jego żony) warto jednemu człowiekowi zadać jedno pytanie: Panie prezesie Jarosławie Kaczyński, czy naprawdę godzi się Pan na naruszenie spokoju oraz powagi śmierci i wiecznego spoczynku swojego ukochanego brata? I czy sądzi Pan, że Pańska matka, śp. Jadwiga Kaczyńska, pochwaliłaby to, co się stanie?