Uchwalona przez Sejm 13 grudnia ustawa – Przepisy wprowadzające ustawę o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz ustawę o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego – to odpowiedź PiS na rzekomą niezdolność Trybunału do wyłonienia nowego prezesa zgodnie z literą obowiązujących ustaw.
Ani wybór prezesa spośród puli kandydatów przedstawionej przez zespół sędziowski, ani pełnienie funkcji prezesa TK przez wiceprezesa TK nie może zagwarantować Prawu i Sprawiedliwości, że Trybunał będzie z nim współpracować i poprze jego pomysły.
Stąd decyzja, by po 19 grudnia powołać „sędziego pełniącego obowiązki Prezesa Trybunału”. Można to interpretować jako wprowadzenie „zarządu komisarycznego” w Trybunale, zwłaszcza że na „sędziego pełniącego obowiązki Prezesa Trybunału” spadnie niewdzięczne zadanie wszczęcia likwidacji Biura Trybunału.
Wojna PiS z Trybunałem: o co chodzi?
Dlaczego dla Prawa i Sprawiedliwości niezależny Trybunał jest taką solą w oku? Ostatni wyrok przedstawiony za prezesury Andrzeja Rzeplińskiego zawiera między innymi decyzję o umorzeniu skargi konstytucyjnej na przyspieszony tryb procedury legislacyjnej w procesie prawodawczym złożonej równolegle przez Rzecznika Praw Obywatelskich i Nowoczesną.
Regulamin Sejmu RP umożliwia taki sposób procedowania (decyduje marszałek Sejmu), ale ze względu na brak możliwości konsultacji czy społecznej debaty tryb ten powinien być wykorzystywany tylko w ostateczności.