Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Wystąpienie Dudy przerosło o klasę orędzie Szydło. Premier przemówiła w stylu Gierka

Premier Beata Szydło Premier Beata Szydło KPRM / Facebook
Mimo standardowej twardej mowy przeciwko opozycji u premier wyczuwało się niepokój i brak pewności, co dalej.

Drugiego dnia kryzysu w Sejmie odezwał się prezydent, a we Wrocławiu spotkał się w tej sprawie z mediami szef Rady Europejskiej.

Duda w swym oświadczeniu zaczyna dobrze, ale pod koniec już nie dał rady i zganił opozycję za „zaburzenie” piątkowych obrad Sejmu i „niegodne zachowanie”. To narracja partyjna, propisowska, nie tego oczekujemy od głowy państwa w momencie kolejnego kryzysu państwowego, wywołanego przez zachowanie marszałka Kuchcińskiego.

Kuchciński chciał się cofnąć, Kaczyński nie pozwolił

Kuchciński ponoć (tak wynika z sobotniej wypowiedzi Kosiniaka-Kamysza podczas protestu pod Sejmem) chciał się cofnąć, ale Kaczyński mu nie pozwolił. W sobotę posłowie opozycji przebywający w sali plenarnej nadesłali zdjęcia grup policjantów biegających po terenie sejmowym. To się zdarzyło po raz pierwszy od 1989 r. Kolejne drastyczne złamanie regulaminu sejmowego. Kto mógł im na to pozwolić, jeśli nie marszałek Sejmu? Tak samo w sobotę Kuchciński zakazał straży sejmowej wpuszczać posłów opozycji do Sali Kolumnowej. Przyznał to przed kamerami jeden ze strażników.

W tej sytuacji nie będę zdziwiony, jeśli opozycja zażąda dymisji marszałka. Ja też bym sobie na ich miejscu nie wyobrażał możliwości dalszej współpracy parlamentarnej. Kuchciński wciąż ma szansę zachować się jak człowiek honoru i ustąpić ze stanowiska w imię rozładowania kryzysu, który sam wywołał.

O tym wszystkim prezydent Duda w oświadczeniu nie wspomina.

Reklama