„PiS po wyborach porzucił ideę pakietu demokratycznego i właściwie powtarzało błędy poprzedników, a ostatnie wydarzenia w Sejmie mogą prowadzić do najcięższego kryzysu instytucji państwowych od 1989 roku” – mówił Kazimierz Michał Ujazdowski na konferencji we Wrocławiu. A we wtorek ogłosił, że odchodzi z PiS. Trzeba przypomnieć, że to właśnie on, już w poprzedniej kadencji Sejmu, był twarzą „pakietu demokratycznego”, czyli zmian w regulaminie Sejmu, które miały poprawić życie sejmowej opozycji.
Kiedy pakiet demokratyczny zostanie uchwalony? – pytamy Włodzimierza Bernackiego (PiS), szefa sejmowej komisji regulaminowej i szefa podkomisji, która miała zająć się tym pakietem. – W przyszłym tygodniu, w środę, zbiera się komisja regulaminowa i będziemy ustalać plan pracy na ten rok. Wtedy też wyjaśni się, co dalej z pakietem. Trudno mi dziś powiedzieć, kiedy prace nad nim się zakończą – mówi poseł. Ale kiedy PiS na czymś naprawdę zależy, to potrafi uchwalić ustawę w dwa, trzy dni.
Bernacki dodaje, że sytuacja trochę się skomplikowała i pakiet będzie przeprowadzony przez Sejm razem z innymi zmianami m.in. w obrębie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. O co konkretnie chodzi, co się skomplikowało? – Dziś za wcześnie o tym mówić – mówi Bernacki.
Kazimierz Michał Ujazdowski mówił, że PiS po wyborach porzucił ideę pakietu demokratycznego, a przecież w wyborczą niedzielę, zaraz po ogłoszeniu sondażowych wyników, Jarosław Kaczyński zapowiadał: „Musimy wprowadzić pakiet demokratyczny, musimy pokazać, że polskie życie publiczne może wyglądać zupełnie inaczej. Może wyglądać tak, że będziemy z niego dumni”.
W grudniu 2015 r. PiS złożył w Sejmie ten pakiet, a komisja regulaminowa na początku lutego (już prawie rok temu) przeprowadziła pierwsze czytanie.