Uświęcenie tumiwisizmu
Eksperci Fundacji Batorego o TK. Grozi nam pogłębienie się chaosu prawnego
załączniki
Fundacja Batorego ws. TKZnów o Trybunale Konstytucyjnym? Nuda nam szczęki wyłamuje z twarzy – powiecie. Pogrzebano i koniec. Jednak odnotujmy, że Zespół Ekspertów Prawnych przy Fundacji Batorego ocenił wczoraj ostatnie zmiany prawne i faktyczne dotyczące Trybunału Konstytucyjnego. Zachęcamy do przeczytania niedługiego tekstu, który objaśnia zamach, jakiego się dopuścił PiS: z niezależnego Trybunału stopniowo czyni atrapę.
Zespół omawia to, co się stało w grudniu 2016 r. i w styczniu tego roku: zwłaszcza wejście w życie trzech nowych ustaw regulujących funkcjonowanie TK, wymiana prezesa TK i zapowiedź dopuszczenia do orzekania trzech sędziów (Ciocha, Muszyńskiego i Morawskiego), wybranych przez PiS na miejsca już prawidłowo obsadzone: „Decyzja Prezydenta o desygnowaniu nowego Prezesa TK stanowi delikt konstytucyjny”.
Działanie nowej prezes TK, sędzi Przyłębskiej – samej powołanej w sposób wątpliwy, niezgodny z procedurami („Decyzja Prezydenta o desygnowaniu nowego Prezesa TK stanowi delikt konstytucyjny”) – stoi, jak słusznie ocenia Zespół, w sprzeczności z orzeczeniami Trybunału, którym kieruje.
To oczywiste naruszenie prawa i zasad deontologii zawodowej. „Jest ono także działaniem, które prowadzić będzie do pogłębiania się chaosu prawnego w Polsce” – piszą eksperci Fundacji Batorego. Bo zasiadanie wskazanych osób w składach orzekających Trybunału i naraża rozstrzygnięcia TK na zarzut wadliwości – objaśniają.
Eksperci Fundacji Batorego biją na alarm ws. TK
Niestety, publiczność czytająca może odnieść wrażenie, że ostatecznie to spór personalny o obsadę prestiżowych, najzaszczytniejszych w sądownictwie stanowisk. Cóż za różnica, czy to taki sędzia czy inny albo taki prezes czy inny? Dlatego do wyjaśnień Zespołu dodałbym przypomnienie dużo wcześniejszych wydarzeń.
Sam Trybunał Konstytucyjny przesłał prezydentowi tzw. postanowienie zabezpieczające, które wzywało go, by wstrzymał się z zaprzysiężeniem sędziów i poczekał dosłownie kilka godzin, aż Trybunał zbada, czy powołano ich legalnie. Prezydent, jak wiemy, nie czekał na taką ocenę i całkiem rozmyślnie, w nocy, tuż przed orzeczeniem, sędziów nielegalnych zaprzysiągł. Co to było? Odrzucenie samej zasady kontroli konstytucyjnej, czyli podstawowej racji istnienia TK.
Podobnie postępował potem rządzący PiS. Kluczowe dla działania TK ustawy wprowadzał w trybie natychmiastowym, uniemożliwiając tym samym kontrolę ich konstytucyjności. A sędziowie pisowcy, w tym obecna pani prezes, publicznie ignorowali ważne orzeczenia Trybunału, tłumacząc, że one nie istnieją, bowiem nie zostały opublikowane przez rząd. Tym samym przyznawali prymat władzy wykonawczej nad sobą, czyli zrzekali się podstawowej wartości, dla której powinni być powołani – czyli niezależności i niezawisłości sędziowskiej.
Oczywiście eksperci słusznie biją na alarm w sprawie grożącego chaosu. Poszedłbym dalej w tych zarzutach. Nie chodzi tylko o chaos prawny w kraju. Grozi też tumiwisizm. Stanie się w końcu wszystko jedno, czy coś było w zgodzie z procedurami czy nie, w zgodzie z prawem czy nie, czy sędziowie są niezawiśli czy nie, aby dalej. To może groźniejsze niż chaos.