Ta demokracja ma teraz dotknąć sądownictwo. Demokracja przedstawicielska. Oto posłowie wybrani bezpośrednio przez naród oraz rząd wybrany przez naród pośrednio, za pomocą posłów, będą wybierać sędziów. Można się spierać, czy tak wybrani sędziowie będą reprezentować w sądach obywateli, czy raczej rządzącą partię. Pytanie, kto będzie reprezentował prawo i sprawiedliwość (te tradycyjne, z małych liter)?
Według konstytucji o nominacjach sędziowskich decyduje Krajowa Rada Sądownictwa, stojąca na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Najnowszy projekt rządowy przewiduje, że sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa wybiorą posłowie spośród kandydatów wyselekcjonowanych przez marszałka Sejmu. Ten, kto dobiera sędziów i decyduje o ich awansach – ma władzę sądowniczą. Teraz będzie ją miała Partia Zupełnie Polską Rządząca. Tak jak ma już władzę ustawodawczą (opozycja w parlamencie nie może już nawet sobie „pogadać”) i wykonawczą: rząd i prezydenta.
Projekt, który ujawniło Ministerstwo Sprawiedliwości, przewiduje podział Krajowej Rady Sądownictwa na dwie izby: „polityczną” i „sędziowską”. Aby KRS zaakceptowała kandydaturę na wolne stanowisko sędziowskie, musiałyby wyrazić zgodę obie izby. W ten sposób politycy będą mogli zablokować każdą kandydaturę, która im się nie spodoba. Projekt przewiduje też przerwanie kadencji obecnej Krajowej Rady i wybranie nowej.
Sędzia na próbę
Przywracamy uczciwość i służbę w sądownictwie – mówił minister sprawiedliwości prokurator generalny Zbigniew Ziobro, przedstawiając projekt reformy KRS. Dodał, że dziś to „kasta sędziowska” powołuje sędziów do KRS i decyduje o sędziowskich awansach.