Kolejne mętne faktury wyciekły z KOD. O randze politycznej Komitetu już czas zapomnieć
Onet dostarczył kolejną porcję artefaktów z życia KOD. Mamy więc nowe mętne faktury, znikające ponoć protokoły z publicznych zbiórek, wreszcie przelewy od PO i SLD za – co sugerują autorzy tekstu – przywilej występu polityków na demonstracji. Tym razem za nadużyciami bezpośrednio miał stać pełnomocnik mazowieckiego KOD Piotr Wieczorek, pośrednio zaś jego patron Mateusz Kijowski.
Nowością w stosunku do wcześniejszych rewelacji jest to, że tym razem prawdziwość doniesień kwestionują również oponenci Kijowskiego z KOD. Radosław Szumełda twierdzi w rozmowie z POLITYKĄ, że „znikniętych” protokołów było w rzeczywistości znacznie mniej, niż pisze Onet. Sprawa została zresztą dawno wyjaśniona. Zaś teza o płaceniu za występy polityków jest po prostu wyssana z palca.
Otóż partie formalnie współorganizowały razem z KOD listopadową manifestację – nic więc dziwnego, że wzięły na siebie część kosztów. Zdaniem Szumełdy publikacja jest wrzutką z zewnątrz, mającą na celu podważyć wiarygodność całego ruchu, a nie elementem wewnętrznego konfliktu.
KOD stał się pochyłym drzewem, na które łatwo wskoczyć
Jak jest naprawdę, trudno na gorąco rozstrzygnąć. Bez wątpienia jednak KOD stał się jakiś czas temu pochyłym drzewem, na które wskoczyć jest dzisiaj bardzo łatwo. Finansowy bałagan i przedłużające się przygotowania do zjazdu (a wszystko w logice wojny domowej) kompletnie sparaliżowały ten ruch, odbierając mu nie tylko atrakcyjność, ale i wiarygodność.