Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Na obchody rocznicy Akcji „Wisła” rządzący się nie pofatygowali. Zmarnowali szansę

Obchody Akcji Obchody Akcji "Wisła", Przemyśl 2007 rok Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Nikt z rządzących nie zabrał głosu, a warto przypomnieć i to, że Związkowi Ukraińców w Polsce odmówiono dotacji na zorganizowanie obchodów.

Po raz pierwszy w RP rocznica Akcji „Wisła” (w tym roku to okrągła, 70. rocznica) przebiega niezauważona przez polskie władze, rząd, premier, prezydenta. Oprócz delegacji parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej pod wodzą marszałka Bogdana Borusewicza na obchody do Przemyśla nie przyjechał nikt z władz, nikt z rządzącej partii PiS.

Najbliżej ma zresztą marszałek Sejmu Marek Kuchciński, bo w Przemyślu mieszka i w sprawach relacji polsko-ukraińskich wielokrotnie zabierał głos. Ale niestety i on się nie pofatygował. Nikt z rządzących nie zabrał głosu, a warto przypomnieć i to, że Związkowi Ukraińców w Polsce odmówiono dotacji na zorganizowanie obchodów. Odbywają się, głównie staraniem społecznym i dzięki społecznej zbiórce pieniędzy.

Kogo dotyczyła Akcji „Wisła”?

Zdumiewające: dotychczas wszystkie decyzje rządu PRL, a nawet samą jego legalność, ludzie rządzącej partii PiS kwestionowali i przekreślają uparcie. Oprócz tej – decyzji o przeprowadzeniu Akcji „Wisła”. Deportowania z pogranicza polsko-ukraińskiego, Bieszczad, Łemkowszczyzny, Chełmszczyzny, Roztocza, 140 tysięcy rdzennych mieszkańców, Ukraińców – obywateli polskich. Wysiedleni na tzw. Ziemie Odzyskane często deportacji nie przeżyli, wiele tysięcy zmarło w drodze lub w obozie w Jaworznie. Wiele wsi zrównano z ziemią, tak aby kamień na kamieniu nie pozostał. Wiele świątyń zburzono i spalono.

Pozostały dziczejące sady, ślady fundamentów, przypominające, że kiedyś w tym miejscu toczyło się życie.

Reklama