Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Władza wyje na prawników

Kongres Prawników Polskich był sukcesem solidarności. Pytanie, na jak długo jej wystarczy

Kongres Prawników Polskich Kongres Prawników Polskich Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Symbolem Kongresu zostaną pogardliwe wypowiedzi członków rządu. Pokazują stosunek rządzących do prawa, prawników i wymiaru sprawiedliwości.

„Wycie jak na stadionie i odwracanie się plecami »elit prawniczych« zostanie symbolem tego »kongresu«. Tak traktują codziennie też ludzi...” – tak Kongres Prawników Polskich skomentował wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, którego na Kongresie nie było.

Jeśli już coś jest symbolem tego Kongresu, to właśnie ta wypowiedź. I inne pogardliwe wypowiedzi członków rządu. Pokazują stosunek rządzących do prawa, prawników i wymiaru sprawiedliwości.

Władza zaszczyciła Kongres swoją obecnością – i to się jej chwali. Wprawdzie nie pofatygowali się ani prezydent (choć był na jesiennym Kongresie Adwokatury), ani minister sprawiedliwości, ani premier, ale dwaj pierwsi przysłali przedstawicieli. Niestety, nie z misją wyciągniętej ręki, ale strofowania z pozycji zwierzchników. Bo według koncepcji PiS władze w Polsce nie powinny być równorzędne, ale podporządkowane zwycięskiej partii, która mieni się suwerenem.

PiS obraża prawników podczas Kongresu

I ta właśnie postawa władzy PiS była symboliczna. Reprezentujący prezydenta minister Andrzej Dera odczytał list, w którym Andrzej Duda napomina sędziów, by nie brali udziału w debacie publicznej, bo, jego zdaniem, tego im robić nie wolno. Uczestnicy Kongresu zareagowali buczeniem i okrzykami „konstytucja, konstytucja”. Prezydent wyraźnie nie zauważył, że konstytucja mówi o równorzędności władz i równym prawie uczestnictwa w życiu publicznym.

Z kolei reprezentujący ministra sprawiedliwości wiceminister Marcin Warchoł wypomniał środowisku sędziowskiemu, że skazało w czasach PRL-u kilkuset „patriotów”, a potem się z tych sędziów nie oczyściło.

Reklama