Powołana w grudniu 2016 r. – co dotąd budzi poważne, formalne wątpliwości – Julia Przyłębska od początku swojej kadencji w TK podejmuje dyskusyjne, łagodnie mówiąc, decyzje.
Jak pisał w lutym w POLITYCE Krzysztof Burnetko, „Julia Przyłębska nie spełnia także istotnego warunku, jaki konstytucja w art. 194 stawia przed sędziami Trybunału Konstytucyjnego – otóż powinni oni wyróżniać się wiedzą prawniczą. Przebieg wcześniejszej kariery p. Przyłębskiej dowodzi, że trudno przypisać je ten akurat przymiot”.
Brak tego przymiotu potwierdzają działania z ostatnich miesięcy. Dotyczą one organizacji pracy w TK i dostępu do informacji o jego pracy, świadczących o jej nastawieniu do poprzedników, współpracowników i charakteru pracy w Trybunale. Który, z definicji, miał kontrolować rządzących, a nie wykonywać ich instrukcje.
1. Zamknięcie serwisu ObserwatorKontytucyjny.pl.
To była jedna z pierwszych decyzji nowej prezes.
Założony pięć lat temu serwis donosił o kulisach pracy w Trybunale Konstytucyjnym. Jak zaznaczono w regulaminie serwisu, „miał on służyć upowszechnianiu wartości i zasad kultury obywatelskiej opartej na konstytucjonalizmie, promować konstytucję i zasady państwa prawa, edukować w dziedzinie prawodawstwa i kultury prawa oraz poprzez publikacje zainteresowanych tymi kwestiami internautów ukazywać luki w tych obszarach”.