Rosjanie mają używanie – ich myśliwiec przegonił nad Bałtykiem samolot NATO. Kto tu kogo sprowokował?
Zacznijmy od tego, czy to na pewno był polski samolot. W tej chwili, od maja, misję patrolowania przestrzeni powietrznej nad Bałtykiem pełnią siły lotnicze Hiszpanii i Polski. Hiszpanie latają z bazy Amari w Estonii samolotami F/A-18 Hornet, znacząco różniącymi się od F-16. Polacy stacjonują w Szawlach na Litwie – w ramach siódmej już rotacji kontyngentu Orlik.
Po raz pierwszy do tej sojuszniczej misji wysłaliśmy F-16 z Krzesin. Na opublikowanym przez Rosjan filmie, robionym pod słońce, nie widać polskiej szachownicy ani numerów taktycznych samolotu. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że przechwycenia grupy rosyjskich maszyn dokonał polski pilot. NATO potwierdziło, ustami niewymienionego z nazwiska przedstawiciela, że do zdarzenia doszło.
Baltic Air Policing to operacja NATO i to instytucje Sojuszu są odpowiedzialne za jej przebieg. Wydzielone przez kraje członkowskie kontyngenty lotnicze – obecnie dwa, choć w okresie nasilonego napięcia między sojuszem i Rosją były aż cztery – podlegają dowództwu sił sojuszniczych powietrznych w Ramstein. Sama operacja dowodzona jest przez sztab w niemieckim Uedem, a dane o sytuacji powietrznej nad Bałtykiem zbiera centrum kontroli w Karmelavie na Litwie.
To również stamtąd trzeba oczekiwać szczegółów dotyczących tego, co dzieje się nad Bałtykiem. Polskie Siły Powietrzne o wszystkim zapewne wiedzą, ale nie mogą samodzielnie bez zgody NATO nic powiedzieć. Rosjanie za to mówią chętnie, a filmik z udziałem polskiego samolotu „odganianego” przez rosyjski myśliwiec króluje w internecie. Pierwszy etap walki informacyjnej wygrali w tym przypadku Rosjanie.