Trump nie dał Warszawie gwarancji bezpieczeństwa. Czy można już mówić o niepokoju?
„Nie omawialiśmy gwarancji bezpieczeństwa” – to najbardziej zaskakujące stwierdzenie Donalda Trumpa z konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą. Mimo zapewnień szefa polskiego państwa, że będzie to jeszcze przedmiotem dalszych rozmów, można mówić o rozczarowaniu, bo polskim władzom zależało szczególnie na podkreśleniu amerykańskiego zaangażowania wojskowego w obronę Polski.
Taka deklaracja padła, ale w nieco słabszej formie. Prezydent USA powiedział bowiem, że jego kraj jest gotowy utrzymać pokój i bezpieczeństwo w Europie Wschodniej i że w tym celu wysłały tutaj tysiące żołnierzy. Nie powiedział jednak, że ci żołnierze zostaną tutaj tak długo, jak będzie utrzymywać się zagrożenie rosyjskie, a był o to pytany nie tylko przez dziennikarza, ale również przez polskich oficjalnych partnerów.
Wręcz przeciwnie, decyzje poprzednika Donalda Trumpa i projekty zgłaszane w Kongresie przez jego administrację pokazują, że amerykańskie zaangażowanie zbrojne w obronę wschodniej flanki, w tym Polski, stale rośnie. Na wyraźny sygnał przywiązania do NATO bardziej oczekują zachodnioeuropejskie stolice, i to nie tylko w kontekście obronnym, lecz szerszym, jako potwierdzenie transatlantyckiego kursu Trumpa.
Opublikowane przez Biały Dom fragmenty planowanego przemówienia zawierają jednak akapit krytykujący „biurokratyczne struktury”, który może być odebrany jako atak na Unię Europejską. Chwila cierpliwości i będzie jasne, co Trump rzeczywiście powie.