Dlaczego PiS niszczy SN?
Wersja pierwsza: ustawa o Sądzie Najwyższym jest tylko zasłoną dymną, by sprawdzić siłę oporu społeczeństwa, zapomnieć o KRS, nieznacznie okroić w imię kompromisu, dać zawetować ustawę prezydentowi jako mężowi opatrznościowemu.
Wersja druga: ustawa o SN jest wprowadzana na serio, albowiem PiS musi zlikwidować groźbę dualizmu prawnego, zrealizować swój program radykalnej czystki w sądownictwie, wprowadzić zasadę pluralizmu (wczoraj mieliście wszystko wy, dzisiaj mamy my), zabezpieczyć się przed odpowiedzialnością po zmianie władzy, zmienić system w sposób nieodwracalny.
Uwaga: powyższe powody mogą występować łącznie.
Czy PiS chce unieważnić przegrane wybory?
Prawdopodobnie nie. Grozi to zamieszkami i utratą władzy. Ale poprzez obsadzenie SN będzie decydował np. o odrzuceniu sprawozdania finansowego partii politycznych. Być może nawet obsadzenie SN jest strategią obronną, PiS boi się, że nieobsadzony prze nich SN sam może wpaść na pomysł pozbawienia ich budżetu.
Co nam grozi po przejęciu SN?
Grozi nam dalsza orbánizacja kraju. Polega ona na systemie jednolitej władzy, która panuje nad władzą ustawodawczą, wykonawczą (bezpośrednio), nad władzą sądowniczą (pośrednio, poprzez sprzedajne kadry), nad władzą mediów (kary finansowe i najazdy skarbówki) oraz nad źródłami finansowania (fundusze NGO-sów, system bankowo-pożyczkowy). Jednocześnie władza ta nie panuje nad internetem, wolnością słowa, wolnością zgromadzeń.