Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Śmierć policjanta w Wiszni Małej. Kto naprawdę zawinił?

W ostatnich latach takich zdarzeń nie notowano, a po 1989 roku podobne incydenty miały miejsce zaledwie kilkakrotnie. W ostatnich latach takich zdarzeń nie notowano, a po 1989 roku podobne incydenty miały miejsce zaledwie kilkakrotnie. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Bandyta pruł seriami z kałasznikowa, zabił antyterrorystę. I prawie natychmiast zaczęła się dyskusja – kto zawinił. Jeszcze nie wiecie?

Tragiczne wydarzenia rozegrały się w nocy z soboty na niedzielę w Wiszni Małej, pow. trzebnicki, woj. dolnośląskie. Sprawcy próbowali obrabować bankomat, przyjechał specjalny oddział policyjny, aby zatrzymać ich na gorącym uczynku. Funkcjonariusze, według informacji komendanta głównego policji, ustawili się w szyku bojowym, gęsiego. Na przodzie stał policjant trzymający tarczę balistyczną. Wtedy bandyta zaczął strzelać.

Według oficjalnych relacji siła rażenia broni automatycznej była na tyle duża, że tarczy nie dało się utrzymać w pionie. Ale dziennikarze z Wrocławia dotarli do świadka zdarzenia, który twierdzi, że tarcza wytrzymała, ale policjanci za późno użyli broni. Jakby nie było, 40-letni antyterrorysta został śmiertelnie postrzelony, a jego trzech kolegów pociski zraniły. Strzelaniny nie przeżył też napastnik.

Rzadko dochodzi w Polsce do strzelanin między policjantami a przestępcami

W ostatnich latach takich zdarzeń nie notowano, a po 1989 roku podobne incydenty miały miejsce zaledwie kilkakrotnie. Ostatni spektakularny przypadek wymiany ognia między funkcjonariuszami a bandytami to słynna strzelanina w Magdalence w marcu 2003 roku. Zginęło wtedy dwóch antyterrorystów, kilkunastu innych odniosło rany. Życie stracili też obaj gangsterzy, członkowie gangu Mutantów, Białorusin Igor Pikus i Robert Cieślak.

Całą odpowiedzialnością za śmierć policjantów w Magdalence obarczono troje policyjnych dowódców. Zarzucono im m.in. złe dowodzenie, brak przygotowania operacji i spóźniony przyjazd karetki pogotowia ratunkowego, czyli niedopełnienie obowiązków. W kilku odsłonach procesu sądy konsekwentnie całą trójkę uniewinniały.

Reklama