Skłonność szefa MON do wymierzania sprawiedliwości na własnych zasadach zaczęła przybierać na sile wraz z narastającymi spekulacjami na temat jego dymisji. – Wyraźnie chce się za wszelką cenę wykazać, ale też zdobyć polisę na przyszłość, gdyby jednak został odwołany – twierdzi jedna z osób, która zna kulisy prokuratorskich śledztw prowadzonych przeciwko niewygodnym dla Macierewicza ludziom.
Szarża, która może okazać się jego ostatnią, przyspieszyła 2 grudnia po emisji w „Superwizjerze” w TVN materiału o major Magdalenie E., byłej oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Słynnej z tropienia rosyjskich szpiegów, afgańskich operacji przeciwko talibom, a wreszcie – z zakończonej sukcesem pod koniec 2015 r. operacji uwolnienia polskiego oficera z rąk białoruskiej służby bezpieczeństwa. Za tę ostatnią doczekała się postępowania dyscyplinarnego zakończonego degradacją. Do dziś służby Macierewicza nie dają jej spokoju.
Podręcznik dla Rosjan
SKW, która przez ostatnie dwa lata nie zdemaskowała ani jednego szpiega, jest bardzo aktywna w ściganiu byłych funkcjonariuszy, szczególnie tych aktywnych w neutralizowaniu działań rosyjskiego wywiadu. Warto prześledzić to, co w ostatnich dwóch latach spotkało nie tylko Magdalenę E., ale również byłych szefów SKW za rządów PO – generałów Janusza Noska (2008–13), Piotra Pytla (2013–15) i płk. Krzysztofa Duszę, do grudnia 2015 r. szefa Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, które po aneksji Krymu przez Rosję miało rozpoznawać zagrożenia zza wschodniej granicy. Cała czwórka mocno zaszła za skórę Rosjanom.
Dlaczego Macierewicz i jego ludzie, którzy w każdym zdaniu ostrzegają przed rosyjską infiltracją, z taką zawziętością zwalczają akurat ich? W przypadku E.