Ewa Siedlecka
13 lutego 2018
Wybory do KRS: sędziowska godność zachowana
Sędziowie nie poszli na polityczną kolaborację
Będziemy mieli w KRS – konstytucyjnym organie stojącym na straży niezawisłości sędziów i niezależności sądów – nie tylko polityków PiS, ale i sędziów zależnych od PiS.
Wybory do nowej, pisowskiej Krajowej Rady Sądownictwa są moralnym zwycięstwem środowiska sędziowskiego. Na 10 tys. sędziów tylko 18 zgłosiło swoje kandydatury do ciała, które nie będzie się już składało – jak mówi konstytucja – z „przedstawicieli sędziów”, ale wyłącznie z pomazańców partii rządzącej.
Wśród owych pomazańców są sędziowie z wyrokami dyscyplinarnymi – w tym jeden, który ma ich na koncie kilkanaście. Są sędziowie, którzy latami bezskutecznie starali się o awans, ale ich dorobek i kompetencje były oceniane przez dotychczasową KRS i samorząd sędziowski negatywnie.
Wybory do nowej, pisowskiej Krajowej Rady Sądownictwa są moralnym zwycięstwem środowiska sędziowskiego. Na 10 tys. sędziów tylko 18 zgłosiło swoje kandydatury do ciała, które nie będzie się już składało – jak mówi konstytucja – z „przedstawicieli sędziów”, ale wyłącznie z pomazańców partii rządzącej. Wśród owych pomazańców są sędziowie z wyrokami dyscyplinarnymi – w tym jeden, który ma ich na koncie kilkanaście. Są sędziowie, którzy latami bezskutecznie starali się o awans, ale ich dorobek i kompetencje były oceniane przez dotychczasową KRS i samorząd sędziowski negatywnie. Są sędziowie delegowani do Ministerstwa Sprawiedliwości, czyli osoby podległe ministrowi. Są wreszcie nowo awansowani przez ministra-prokuratora Zbigniewa Ziobrę prezesi sądów. W środowisku sędziowskim mówi się, że w wielu przypadkach ich zgoda na kandydowanie do KRS mogła być w pakiecie, z propozycją awansu. Są też osoby, których krewni zostali awansowani lub starają się o awans. Albo o zgodę ministra na dalsze sprawowaniu urzędu, bo właśnie wchodzą w nowy, obniżony przez PiS sędziowski wiek emerytalny. A więc będziemy mieli w KRS – konstytucyjnym organie stojącym na straży niezawisłości sędziów i niezależności sądów – nie tylko polityków PiS, ale i sędziów zależnych od PiS. Organizacje sędziowskie i „stara KRS” wzywały sędziów do bojkotu wyborów do KRS, bo mieliby zająć miejsca dotychczasowych sędziów-członków KRS, których kadencję bezprawnie przerwano. I sędziowie posłuchali: na 15 miejsc udało się zgromadzić tylko 18 kandydatów. Jak podało Forum Obywatelskiego Rozwoju, kandydatura sędziego Grzegorza Furmankiewicza, sędziego Sądu Rejonowego w Jaśle, który od czerwca zeszłego roku jest na urlopie, wpłynęła do Sejmu na kilka minut przed upływem terminu. Zgłosił ją pracownik Ministerstwa Sprawiedliwości niebędący sędzią. Podobno w imieniu 25 sędziów (do czego daje prawo nowa ustawa o KRS), czy to prawda – nie wiadomo, bo Kancelaria Sejmu odmawia ujawnienia list z podpisami. Podobnie z podpisami sędziów pod innymi kandydaturami. Krąży domysł, że wtedy mogłoby się okazać, że niektórzy podpisani pod poparciem dla kandydata wcale owego poparcia nie wyrazili. I nie jest to domysł pozbawiony podstaw. Do KRS kandyduje np. nowo mianowana przez ministra-prokuratora Zbigniewa Ziobrę prezeska Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka, przed awansem orzekająca w Sądzie Rejonowym Kraków-Podgórze. Odwołała z funkcji rzecznika prasowego SO w Krakowie niepokornego sędziego, członka KRS, Waldemara Żurka, twierdząc, że wyraziło na to zgodę Kolegium Sądu Okręgowego, i to jednogłośnie. Na dowód przedstawiła protokół sporządzony przez podległych sobie pracowników sądu. Ale sześcioro z ośmiorga członków Kolegium wydało oświadczenie, że żadnej zgody nie wyrażali. I w proteście zrezygnowali z udziału w Kolegium. Można byłoby więc twierdzić, że prezes Pawełczyk-Woicka posłużyła się dokumentem poświadczającym nieprawdę. Prokuratura Zbigniewa Ziobry właśnie została zmuszona doniesieniem małopolskiego KOD do wszczęcia postępowania wyjaśniającego. Zobaczymy, czy podejmie śledztwo. Jeśli podpisy pod kandydaturami sędziów są równie wiarygodne, jak protokół przedstawiony przez prezes Pawełczyk-Woicką, to można by je kwestionować w Państwowej Komisji Wyborczej. Może to zrobić minister-prokurator Zbigniew Ziobro, którego pracownicy – sędziowie delegowani do ministerstwa – są na liście do KRS. Albo marszałek Sejmu. Zatem kandydatów PiS mogą zakwestionować tylko funkcjonariusze PiS. To typowe dla nowego ustroju Polski pozorowanie istnienia mechanizmów kontrolnych. O to, by opinia publiczna nie mogła zweryfikować prawidłowości zgłoszenia kandydatów, PiS zadbał, nie nakazując w ustawie ujawniania podpisów. Wprawdzie nie oznacza to, że podpisy wolno utajnić – ale PiS utajnia. Organizacje pozarządowe – w tym FOR – wystąpią zapewne na drogę sądową w trybie dostępu do infor
Pełną treść tego i wszystkich innych artykułów z POLITYKI oraz wydań specjalnych otrzymasz wykupując dostęp do Polityki Cyfrowej.