Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zgubiłeś się? Sprawdź, gdzie jesteśmy w sporze o sądy

Krzysztof Mazur / Agencja Gazeta
Konflikt wokół sądownictwa w Polsce trwa już od wielu miesięcy i coraz bardziej się komplikuje. W ośmiu (w miarę) prostych punktach tłumaczymy, na jakim etapie są jego najważniejsze wątki.

1. Co PiS zmienił w Sądzie Najwyższym

PiS już kilka razy nowelizował ustawę o SN, bo w każdej kolejnej ustawie pojawiały się niedoróbki. Najważniejsze zmiany to:

Przechodzenie w stan spoczynku. W związku z obniżeniem wieku emerytalnego dla sędziów SN (z 70 do 65 lat dla mężczyzn, a 60 lat dla kobiet), część z nich musiała przejść w stan spoczynku (to sędziowski odpowiednik emerytury). Sędziowie mogli też złożyć wniosek do prezydenta z prośbą o przedłużenie możliwości orzekania. PiS uznał, że w stan spoczynku przeszła też I prezes SN Małgorzata Gersdorf, choć konstytucja gwarantuje jej kadencję do 2020 r.

Nowe izby. Dotychczas w SN były cztery izby: Cywilna, Karna, Wojskowa oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Wojskowa została zlikwidowana, a PiS powołał dwie dodatkowe: Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (ma stwierdzać m.in. ważność wyborów) oraz Dyscyplinarną.

Powołanie Izby Dyscyplinarnej. Będzie zajmowała się sprawami dyscyplinarnymi sędziów SN oraz sądów powszechnych i wojskowych. W pierwszej instancji dyscyplinarki sędziów będą rozstrzygać sędziowie dyscyplinarni powołani przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę (jest ich 134). Dopiero od ich decyzji będzie się można odwołać do Izby Dyscyplinarnej SN. Jej sędziowie mają zarabiać o 40 proc. więcej niż sędziowie z innych izb.

Łatwiej zostać sędzią. Dotychczas sędziami SN byli sędziowie sądów apelacyjnych, profesorowie oraz doktorzy habilitowani nauk prawnych i takich standardów pilnowała poprzednia, nieupolityczniona Krajowa Rada Sądownictwa. Nowa KRS, wybrana przez polityków, wskazuje do SN m.in. sędziów sądów rejonowych (najniższych w hierarchii) czy prokuratorów z zaledwie 10-letnim stażem.

Skarga nadzwyczajna. Będzie mogła być stosowana do wzruszenia „rażąco wadliwych” wyroków w ciągu pięciu lat od ich uprawomocnienia się. W pierwszym etapie obowiązywania ustawy takie skargi można będzie składać przez trzy lata (od 2018 r.) wobec orzeczeń sądów, które uprawomocniły się po 17 października 1997 r. (czyli z ostatnich 20 lat).

Do SN wprowadzono instytucję ławników. Będą wybierani przez Senat i będą orzekać obok sędziów zawodowych przy dyscyplinarkach oraz skargach nadzwyczajnych.

2. Co się zmieniło w innych sądach?

Ustawa o ustroju sądów powszechnych weszła w życie jeszcze w sierpniu 2017 r. Zmieniła sporo:

Wybór prezesów sądów. Kandydata na prezesa sądu wskazuje sam minister sprawiedliwości i dopiero po nominacji przedstawia go sędziom, którym prezes będzie szefował. W ciągu sześciu miesięcy od wejścia w życie nowych przepisów minister mógł odwołać wszystkich prezesów sądów w Polsce i wprowadzić na ich miejsce nowych, wskazanych przez siebie. Ziobro chętnie z tego prawa korzystał, wymienił blisko 158 na 730 prezesów i wiceprezesów (za Stowarzyszeniem Iustitia).

Przydział spraw. Sprawy nie są już przydzielane przez prezesów sądów, ale o tym, kto się nimi zajmie, decyduje losowanie elektroniczne. Jednak ministerstwo do tej pory – ustawa obowiązuje już od ponad roku – nie ujawniło, jak działa ten system.

Wybór dyrektorów sądów. Dyrektorzy z założenia powinni być bezstronnymi urzędnikami. Dotychczas powoływano ich w konkursach, które organizowali prezesi sądów, a minister sprawiedliwości zwykle powoływał wskazane w tych konkursach osoby. PiS zlikwidował konkursy i to minister sprawiedliwości sam decyduje o tym, kto zajmie dyrektorskie stanowisko. Może też w każdej chwili i bez powodu odwołać dyrektorów.

Awanse. Dotychczas o awans do sądu apelacyjnego mógł aspirować sędzia lub prokurator z trzyletnim stażem pracy w miejscu o szczebel niżej (w sądzie okręgowym lub prokuraturze okręgowej). Teraz awans na sędziego apelacyjnego będzie mógł uzyskać sędzia lub prokurator z najniższego szczebla, czyli z rejonu. To wielkie przyspieszenie ścieżki zawodowej, co może być sposobem promowania tych, którzy chcą się przypodobać ministrowi sprawiedliwości.

3. Ilu teraz jest sędziów w Sądzie Najwyższym?

Nowe przepisy zakładają, że w Sądzie Najwyższym będzie 120 sędziów. Do pisowskich zmian zasiadało w nim 72 czynnych sędziów. Władzy zapewne chodzi o to, żeby mianować wystarczająco dużo „nowych sędziów” i faktycznie przejąć kontrolę nad całym SN.

Dziś nie do końca wiadomo, ilu sędziów z SN ubyło, a ilu przybyło. Ale po kolei.

Ilu sędziów ubyło? Według pisowskiej ustawy w stan spoczynku powinno przejść 27 sędziów. 14 z nich zwróciło się do prezydenta o przedłużenie orzekania, a Duda zgodził się na pięciu z nich. Oznaczałoby to, że w stan spoczynku przeszło 22 z 72 dotychczasowych sędziów (w tym I prezes Małgorzata Gersdorf).

Duża część z sędziów uważa jednak, że dopóki nie zostaną rozstrzygnięte wszystkie postępowania i wątpliwości (o których będzie niżej), nadal pozostają w SN.

Ilu sędziów przybyło? Andrzej Duda jeszcze we wrześniu nominował do SN na podstawie nowych przepisów 10 osób. Wczoraj (10 października) wskazał kolejnych 27 osób, czyli teoretycznie łącznie przybyło już 37 osób. Prezydent powołuje sędziów do SN na podstawie kandydatur wskazanych w uchwałach przez Krajową Radę Sądownictwa.

Andrzej Duda wskazuje nowych sędziów SN, mimo że nie została rozstrzygnięta kwestia jego wrześniowych nominacji. Naczelny Sąd wstrzymał wykonanie uchwał KRS o tych nominacjach. Wnioski do NSA złożyli kandydaci na sędziów SN, którzy w sierpniu nie uzyskali rekomendacji KRS.

Według rzecznika SN sędziego Michała Laskowskiego wręczanie przez prezydenta nominacji sędziowskich jest „ostentacyjnym ignorowaniem orzeczeń sądów”.

W SN – według PiS – obsadzonych jest obecnie 87 ze 120 stanowisk sędziowskich. To, ilu sędziów zasiada w SN, ma swoje znaczenie dla wyboru nowego prezesa SN. Ale o tym w kolejnym punkcie.

4. Kto jest I prezesem Sądu Najwyższego?

Zdaniem opozycji oraz ekspertów na stanowisku I prezesa SN do 2020 r. pozostaje Małgorzata Gersdorf, bowiem konstytucja gwarantuje jej sześcioletnią kadencję od wyboru w 2014 r. Pisowska ustawa, jako akt niższego rzędu, nie może przerwać tej kadencji. „Starzy sędziowie” SN podjęli specjalną uchwałę, w której stwierdzili, że prof. Gersdorf pozostaje I prezesem do kwietnia 2020 r.

PiS twierdzi z kolei, że po wejściu w życie nowych przepisów Gersdorf przeszła w stan spoczynku i w związku z tym automatycznie przestała pełnić funkcję. PiS będzie teraz chciał jak najszybciej wybrać nowego I prezesa SN.

Żeby do tego doprowadzić, trzeba zwołać Zgromadzenie Ogólne SN. Może ono wybrać pięciu kandydatów, z których prezydent wskaże nowego I prezesa. W zgromadzeniu, które dokona tego wyboru, musi jednak uczestniczyć co najmniej dwie trzecie sędziów każdej z izb, co oznacza łącznie co najmniej 80 sędziów.

Jeśli nie zostanie osiągnięte to kworum, zwołuje się kolejne zgromadzenie i wtedy wystarczy obecność co najmniej trzech piątych sędziów SN, czyli 54. Prezydent mianował już łącznie 37 nowych sędziów, więc wystarczyłaby obecność na zgromadzeniu 17 „starych”, żeby osiągnąć kworum.

Problem polega na tym, kto zwoła to zgromadzenie. Zgodnie z przepisami robi to I prezes SN, a gdy jest to niemożliwe, to prezes SN najstarszy służbą na stanowisku sędziego, czyli w tym wypadku szef izby cywilnej Dariusz Zawistowski. Może być też i tak, że prezydent skorzysta z przysługującego mu uprawnienia i wskaże wśród sędziów SN dowolną osobę, która będzie pełnić obowiązki I prezesa SN do czasu obsadzenia tego stanowiska. Wówczas ta osoba mogłaby zwołać zgromadzenie ogólne.

Na razie zwołanie takiego zgromadzenia nie skończyłoby się korzystnie dla prezydenta. Prezydent ma w SN 37 „swoich” ludzi, ale przewagę wciąż mieliby „starzy” sędziowie. Chyba, że w międzyczasie dojdzie do kolejnych nominacji.

5. O co SN pyta Trybunał Sprawiedliwości UE?

Jeszcze w sierpniu SN wystosował do Trybunału Sprawiedliwości UE pytania (tzw. prejudycjalne) związane z wprowadzeniem nowych przepisów przez PiS i zawiesił stosowanie trzech artykułów ustawy o SN. Pytania dotyczyły zasady nieusuwalności sędziów, niezawisłości i niezależności sądów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. Pretekstem do ich wystosowania była skarga złożona do SN przez ZUS.

Pod koniec września ZUS wycofał swoją sprawę z SN. Opozycja oceniła działania ZUS jako „decyzję polityczną”. Ale sędziowie SN po kilku dniach znów zadali TSUE te same pytania, tylko na podstawie innej sprawy – skargi indywidualnej dotyczącej pracownika delegowanego.

Rzecznik SN sędzia Michał Laskowski uważa, że wystosowanie pytań do TSUE powinno spowodować, że zarówno KRS, jak i prezydent, do czasu rozstrzygnięcia kwestii zadanych w pytaniach, nie będą podejmować czynności w sprawie sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia. Jednak kancelaria prezydenta oświadczyła, że działanie Sądu Najwyższego, polegające na zawieszeniu stosowania niektórych przepisów ustawy o SN, nie ma oparcia w przepisach i nie wywiera skutków wobec prezydenta ani jakiegokolwiek innego organu.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zaplanował na 12 lutego 2019 r. rozpatrzenie pytań z SN. Polski rząd dostał czas do 20 listopada tego roku na złożenie uwag na piśmie.

19 października, na mocy środków tymczasowych Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zatrzymano przejście w stan spoczynku sędziów i wybranie nowych na ich miejsce. Wiceprezes unijnego Trybunału Sprawiedliwości nakazała zawiesić obowiązywanie ustawy o Sądzie Najwyższym do czasu rozpatrzenia skargi Komisji Europejskiej na Polskę. O tej skardze w kolejnym punkcie.

Czytaj także: Polexit wymiaru sprawiedliwości

6. O co Komisja Europejska skarży Polskę do TSUE?

Do Trybunału Sprawiedliwości UE 3 października wpłynęła skarga Komisji Europejskiej przeciwko Polsce w związku z ustawą o SN. Wraz ze skargą Bruksela wniosła o wstrzymanie wykonywania ustawy (tzw. środki tymczasowe) oraz zastosowanie przyspieszonego trybu rozpatrywania skargi.

Polski rząd odpiera zarzuty, podkreślając, że w tej dziedzinie ma prawo do decydowania o reformach, które chce przeprowadzić. Ustrój sądów pozostaje bowiem kwestią nieregulowaną prawem europejskim.

Komisja uważa jednak, że ustawa o SN jest niezgodna z unijnym prawem, bo łamie zasadę niezależności sędziowskiej. Kraje Unii powinny bowiem zapewnić obywatelom i firmom skuteczną ochronę sądową w dziedzinach objętych prawem Unii (art. 19 ust. 1 traktatu o Unii Europejskiej). Bruksela powołuje się też na Kartę Praw Podstawowych, która mówi o prawie dostępu do bezstronnego sądu.

Komisja domaga się przywrócenia w SN stanu sprzed 3 kwietnia 2018 r., czyli sprzed wejścia w życie przepisów przewidujących obniżenie wieku emerytalnego sędziów z 70 do 65 lat.

Czytaj także: Czy Trybunał Sprawiedliwości może oceniać polskie sądownictwo?

Bruksela wnioskuje, by sędziowie, którzy już zostali wysłani na emerytury, zostali przywróceni do orzekania także wtedy, jeśli na ich miejsce wskazano już kogoś innego. Chce też wstrzymać mianowanie nowych sędziów na miejsca tych, którzy – według Komisji bezprawnie – już trafili na emeryturę.

Polska nie będzie mogła zaskarżyć wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE, ponieważ jego wyroki są ostateczne i nie ma od nich odwołania. Niedostosowanie się do nich grozi wysokimi karami finansowymi za każdy dzień zwłoki. Pieniądze są odliczane od transferów unijnych funduszy z Brukseli.

7. O co chodzi z unijną procedurą praworządności wobec Polski (tzw. artykuł 7)?

Komisja Europejska przez wiele miesięcy prowadziła korespondencję z rządem w Warszawie w sprawie przestrzegania praworządności w Polsce. Nieformalne postępowanie w Brukseli rozpoczęło się już w trakcie przejmowania przez PiS Trybunału Konstytucyjnego.

W końcu w grudniu ubiegłego roku Komisja złożyła oficjalny wniosek do Rady Unii Europejskiej (reprezentującej państwa członkowskie) o wszczęcie postępowania na podstawie art. 7 traktatu o Unii Europejskiej. Dotyczy ono sytuacji, w których zagrożona jest jedna z podstawowych unijnych wartości (w wypadku Polski chodzi właśnie o praworządność, ang. rule of law).

Polski rząd nie zastosował się do dotychczasowych zaleceń Komisji, wprost przeciwnie – np. przyspieszył zmiany w sądach. Bruksela formułuje pod adresem Polski siedem zarzutów (za OKO.press):

  • Sąd Najwyższy: wiek przechodzenia sędziów, w tym I prezesa SN, w stan spoczynku; procedura przedłużania orzekania przez sędziów po 65. roku życia;
  • KRS: procedura wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa przez posłów; wygaśnięcie mandatów członków dawnej KRS przed terminem;
  • Sędziowie sądów powszechnych: sposób przechodzenia sędziów sądów powszechnych w stan spoczynku, sytuacja sędziów, którzy przestali orzekać na gruncie nowej procedury przechodzenia w stan spoczynku;
  • Postępowania dyscyplinarne, w tym nowa Izba Dyscyplinarna w SN;
  • Prezesi sądów: sytuacja prezesów sądów po odwołaniach i powołaniach dokonanych przez ministra sprawiedliwości na podstawie nowej ustawy;
  • Trybunał Konstytucyjny: publikacja wyroków Trybunału z 2016 r. oraz zmiana jego składu, w tym zmiana procedury wyboru prezesa Trybunału.

8. O co pytają zagraniczne sądy?

W marcu pierwsze pytania dotyczące sytuacji w Polsce zadał sąd w Irlandii, rozpatrujący sprawę Polaka Artura C. poszukiwanego przez polską prokuraturę w związku z zarzutami dotyczącymi przemytu narkotyków. Sąd zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE o opinię w trybie pilnym na temat tego, czy jeśli wyda zgodę na ekstradycję, to mężczyzna będzie miał w swoim kraju uczciwy proces.

Irlandzki sąd wskazywał na obawy co do praworządności w Polsce w związku z uruchomieniem przez Komisją postępowania na podstawie art. 7 traktatu o UE. TSUE w lipcu stwierdził, że Irlandia nie powinna wydawać podejrzanego Polsce, jeśli sąd uzna, że takiej osobie groziłby nierzetelny proces i brak dostępu do niezawisłego sądu.

Inne europejskie sądy zaczęły stawiać pytania dotyczące praworządności bezpośrednio polskim sądom. Na początku października do sądu w Rzeszowie wpłynęły pytania z hiszpańskiego sądu dotyczące niezależności, nieusuwalności i możliwości odpowiedzialności dyscyplinarnej polskich sędziów. Od odpowiedzi na te pytania madrycki sąd uzależnia decyzję o wydaniu Polsce poszukiwanego listem gończym obywatela Hiszpanii.

Również polscy podejrzani (jeden o import i obrót środkami odurzającymi, drugi o próbę zabójstwa, trzeci o napad) przebywający w Holandii na razie nie zostaną wydani Polsce. Holenderski sąd chce najpierw otrzymać odpowiedzi na pytania dotyczące działania władzy sądowniczej w Polsce. Jego zdaniem w związku z reformami „podstawowe prawo podejrzanego do rzetelnego procesu może zostać naruszone”.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną