Kraj

Budżetowa furtka PiS

Czy prezes Kaczyński kolejny raz zaryzykuje przyspieszone wybory?

Już raz przecież Jarosław Kaczyński sparzył się, doprowadzając do przedterminowych wyborów. Już raz przecież Jarosław Kaczyński sparzył się, doprowadzając do przedterminowych wyborów. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
PiS cichaczem przeniósł głosowanie nad budżetem na połowę stycznia. Niedotrzymanie konstytucyjnych terminów przedłożenia prezydentowi ustawy daje możliwość skrócenia kadencji Sejmu.

W ubiegłym tygodniu z porządku obrad niespodziewanie spadło głosowanie nad budżetem na 2019 r. Było jednak równie niespodziewane głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego, a dwa dni później – nad wotum nieufności dla tego samego premiera i tego samego gabinetu. Uwaga większości komentatorów była więc skierowana gdzie indziej. A i święta za pasem, więc – jak zapewne liczono w PiS – mogło to umknąć. Tymczasem konsekwencje nieprzyjęcia na czas budżetu mogą rozsypać plany opozycji, w tym budującego się dopiero Roberta Biedronia, i zmusić do gorączkowych ruchów Grzegorza Schetynę, który zdaje sobie sprawę, że aby odsunąć PiS od władzy, musi zblokować opozycyjne formacje w szeroki wyborczy sojusz. A to wymaga czasu. Tym bardziej że po niedawnym rozłamie w Nowoczesnej trzeszczy nawet w samej Koalicji Obywatelskiej, która – jeśliby się wsłuchać w wypowiedzi jej liderów – jednocześnie istnieje i nie. Taki polityczny kot Schrödingera.

Ale i dla samego prezesa Kaczyńskiego to gra wysokiego ryzyka. Z jednej strony: szansa na ucieczkę przed skutkami wzrostu cen energii oraz afer SKOK i KNF, a także okazja, aby ukrócić zapędy wszystkich tych, którzy chcieliby się pobudować obok PiS.

Reklama