Budżetowa furtka PiS
Czy prezes Kaczyński kolejny raz zaryzykuje przyspieszone wybory?
W ubiegłym tygodniu z porządku obrad niespodziewanie spadło głosowanie nad budżetem na 2019 r. Było jednak równie niespodziewane głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego, a dwa dni później – nad wotum nieufności dla tego samego premiera i tego samego gabinetu. Uwaga większości komentatorów była więc skierowana gdzie indziej. A i święta za pasem, więc – jak zapewne liczono w PiS – mogło to umknąć. Tymczasem konsekwencje nieprzyjęcia na czas budżetu mogą rozsypać plany opozycji, w tym budującego się dopiero Roberta Biedronia, i zmusić do gorączkowych ruchów Grzegorza Schetynę, który zdaje sobie sprawę, że aby odsunąć PiS od władzy, musi zblokować opozycyjne formacje w szeroki wyborczy sojusz. A to wymaga czasu. Tym bardziej że po niedawnym rozłamie w Nowoczesnej trzeszczy nawet w samej Koalicji Obywatelskiej, która – jeśliby się wsłuchać w wypowiedzi jej liderów – jednocześnie istnieje i nie. Taki polityczny kot Schrödingera.
Ale i dla samego prezesa Kaczyńskiego to gra wysokiego ryzyka. Z jednej strony: szansa na ucieczkę przed skutkami wzrostu cen energii oraz afer SKOK i KNF, a także okazja, aby ukrócić zapędy wszystkich tych, którzy chcieliby się pobudować obok PiS.