Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Prokuratura znalazła potencjalnych sprawców, ale zarzutów nie postawiła

Były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz Były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz Ministerstwo Obrony Narodowej
Sprawa dotyczy wycieku z głośnego śledztwa dotyczącego „szpiegów” w dowództwie SKW. Prokuratura orzekła właśnie, że choć ustaliła, kto mógł stać za przeciekiem, sprawców nie da się ustalić.

To kuriozalna decyzja, która sprawia wrażenie wykrętu. Bo skoro prokuratura ustaliła osoby, które miały dostęp do akt, to dlaczego nie zdecydowała się postawić im zarzutów? – pyta mec. Antoni Kania–Sieniawski, adwokat jednego z pokrzywdzonych oficerów SKW.

Nie jest to jedyna zastanawiająca decyzja ostrołęckiej prokuratury, która zajmowała się sprawą. Przypomnijmy: chodzi o zarzuty wobec byłych szefów Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW), w tym generałów Janusza Noska i Piotra Pytla, którzy zdaniem wojskowej prokuratury mieli szpiegować (gen. Nosek) i współpracować z obcym wywiadem (gen. Pytel), czyli rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Sprawa wybuchła w grudniu 2017 r., a więc w czasie, gdy ważyły się losy Antoniego Macierewicza, który przez swoich ludzi nadzorował śledczych w mundurach.

Pod zarzutami podpisał się prokurator podpułkownik Jan Zarosa z wydziału wojskowego warszawskiej prokuratury okręgowej. Choć minął już ponad rok, do dziś nie sporządził aktu oskarżenia, co więcej, żaden z podejrzanych nie jest objęty jakimkolwiek środkiem zapobiegawczym.

Czytaj także: MON nie chce ujawnić, co robi w resorcie człowiek Macierewicza

Tajna decyzja prokuratora

Za to tuż po ogłoszeniu zarzutów do TV Republika wyciekła sfotografowana tajna decyzja prokuratora. Sprawę zaczęła badać prokuratura w Ostrołęce. Początkowo wszystko szło w miarę sprawnie, oficerom SKW śledczy przyznali nawet status pokrzywdzonych, co pozwoliło im m.in. brać aktywny udział w przesłuchaniach świadków. Ale do czasu – po przesłuchaniu ppłk. Zarosy, w którym brał udział gen. Nosek, prokuratura odebrała oficerom status pokrzywdzonych, a w ostatnim dniu listopada zeszłego roku sprawę umorzyła z powodu niewykrycia sprawców.

W przesłanym POLITYCE piśmie rzecznik prasowy ostrołęckiej prokuratury informuje, że przesłuchano kilkunastu świadków, w tym prokuratorów i pracowników sekretariatu. Dzięki temu śledczym udało się ustalić „krąg osób, które posiadały dostęp do akt (…) lub ujawnionych w mediach dokumentów”. Ale podejrzanych wskazać już się nie dało, mimo że jedynymi, którzy mogli stać za wyciekiem, byli prokuratorzy z Warszawy. Bo trudno sobie wyobrazić, by oficerowie, którym postawiono zarzuty dotyczące szpiegostwa, przekazywali niekorzystne dla siebie decyzje nieprzychylnej im i bliskiej Macierewiczowi TV Republika. A skoro tak, to decyzja o umorzeniu jest zupełnie zrozumiała.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną